
Pies błąkał się od kilku dni w okolicy osiedla Przyjaźń w Tarnowskich Górach... Od dwóch dni koczuje wokół mojego bloku...niestety tylko ja dałam mu wodę i jedzenie....nie wiem ile dni nie jadł i nie pił Jest brudny, pobrudzony jakąś farbą (tak to wygląda). Ma biegunkę, nie wiem czy w wyniku choroby czy w związku z długim okresem nie jedzenia i nie picia. Może mieć około 5 lat, może mieć 3(ma zażółconą górną cześć kłów).
Ja nie jestem w stanie wziąć go do siebie, mam w tej chwili kota na tymczasie, swojego kota, sukę i inne footra. Pies nie jest agresywny, lubi być głaskany... boi się ludzi....momentami utyka na przednią prawą łapę...może ktoś go kopnął. Sięga do połowy łydki, taki mix z jamnikopodobnym, jedno ucho stojące, drugie klapnięte. Nie słyszałam, żeby szczekał...taki cichy, biedny.... może ważyć około 5-6 kg.
Czy ktoś może pomóc?



Już w DT

DOM STAŁY - czeka na Rexa, zbieramy na benzynę
