Wyczekałam się w klinice na RTG beżowego, miałam kartkę ze zleceniem i mówiłam wetce wykonującej prześwietlenie, o co chodzi. Pierwsze zdjęcie było robione w pozycji AP, wetka sprawdziła na podglądzie czy dobrze wyszło i orzekła, że jest OK. Po otrzymaniu kliszy ujrzałam poruszone zdjęcie, na który dobrze było widać jedynie kości. Drugie zdjęcie zrobione w pozycji bocznej wniosło równie niewiele jak to zrobione tydzień temu. Serca na podstawie tych zdjęć nie da się zmierzyć, płuca są bardzo słabo widoczne. Beżowy miał jeszcze robione dzisiaj u mojego weta EKG i teraz wet je interpretuje. Nie wiem na ile będzie wiarygodne, bo beżowy bardzo zirytował się przypięciem do niego kilku klamerek i dość mocno się rzucał. Gdy padł ze zmęczenia to dopiero można było zrobić odczyt.
Na same 3 prześwietlenia RTG poszło 115zł i są to pieniądze wyrzucone, bo nadal zgaduj zgadula co kotu dolega. Jestem tym wszystkim równie zmęczona jak beżowy.