Mała po powrocie z lecznicy dostała takiego kopa, że ciężko było utrzymać ją w miejscu. A chcieliśmy pokazać, że oczka coraz ładniejsze
Jest na antybiotyku, pod koniec tygodnia się szczepimy.
Zdecydowanie spokojna nie jest. Wariat straszny.
Tu co wyraźniejsze zdjęcia, jeszcze w transporterze:
Arusia pilnowała by mała nie wypadła podczas sesji:
co nie zawsze się udawało:
Mała skacze jak mały konik, gryzie za kilka kotów i macha łapkami w stronę twarzy (tego trzeba ją oduczyć). I mruczy pięknie. I wpatruje się tymi ślepkami. I gada z człowiekiem. Wariatka z czułym sercem.