W ochronie nastąpiły pewne zmiany, ale nie TE, o które nam by chodziło. Z TYM panem pracują dwaj nowi i obawiam się, że w jednym z nich TEN pan znalazł pokrewną duszę.
Wychodzę dziś z kociego podwórka i słyszę, że ktoś szczuje kota. A że nie jestem zbyt wyrośnięta to nic nie widzę (dużo samochodów stało) ale i mnie nie widać. I słyszę
uważaj bo cię usłyszy i..... i w tym momencie mnie zobaczyli, a ja usłyszałam. Ostrzegał TEN pan tego nowego, który sobie używał na jednej kotce. Kotka zaszyła się pod samochodem.
Nie odezwałam się, ale zorientowali się, że wszystko słyszałam.
Na podwórku pani z okna może kotów pilnować, ale dalej jej wzrok nie sięga. Wygląda na to, że sytuacja raczej się nie poprawiła. I co z tym teraz zrobić?
Koty dostały wędlinianej mielonki, ale się na nią nie rzuciły. Jutro się okaże czy smakowała.