Nowin żadnych nie mam - ale podniosę.
Najgorszy jest ten stan zawieszenia - nie wiadomo - żyje, nie żyje, co się stało...
Przychodzą mi czasem myśli o ponownym zakoceniu - ale jakby Finio się znalazł...? On moją pierwszą miłością był...
Za miesiąc jedziemy na urlop. Jak się do tego czasu nie znajdzie - chyba się przełamię. Już nawet oglądałam zdjęcia kotków schroniskowych...
Póki co - czekam no jakiś znak.