Przykra historia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 13, 2004 20:29 Przykra historia

Witam wszystkich,jestem nowy i chce opowiedziec wam przykra historie i moze ustrzec przed pochopnym braniem kotow ze schronisk a szczegolnie takiego jednego z Wawy.Dwa tygodnie temu pojechalem na schronisko P..... wzialem z tamtąt mloda okolo 6 miesieczna kotke,oczywiscie po sczepieniach i jeszcze byla badana przez weta przed odebraniem jej ktory stwierdzil ze jest zdrowa.Super ucieszylem sie ,przez pierwszy tydzien byla super bawila sie,wariowala tyle ze malo jadla ale wiele osob mi powiedzialo ze to przez steres.Minal tydzien i sie zaczal nasz koszmar,zaczela wymiotowac i miec biegunke,oczywiscie poszlismy do weta,przebadal ja ,bylo kiepsko wysoka tempuratura i wspomniane objawy.Dostala jakies tam zastrzyki.Na drugi dzien pojawila sie krew wraz z biegunkami i zero ruchu kotki,nastepna wizyta ,zastrzyki,kroplowki i diagnoza "koci tyfus"zwanyPANLEUKOPENIA.Kotka byla zarazona w schronisku przed szczepieniem ,dali szczepionke i sie jeszcze pogorszylo.Niestety kotka czula sie coraz gorzej mimo wizyt u weta dwa razy dziennie,wet nie mogl juz nic pomoc,byla leczona tak jak kazdy kot z ta choroba i teraz zalezalo wszystko od mojej kici i jej walki z choroba.Niestety kicia dzisiejszej nocy zmarla.Pani weterynarz powiedziala ze z kotami ze schronisk jest najwiecej problemow i ze czesto sie z nimi spotyka. Chcielibysmy miec jak najszybciej nastepnego kotka ale niestety nie mozemy przez conajmniej 3 miesiace poniewaz ten wirus moze zyc poza organizmem nawet do roku i nasze mieszkanie musi teraz miec 3 miesieczna kwarantanne.Mam nadzieje ze wiele osob pomysli najpierw zanim wezmie kotka ze schroniska lepiej brac z domowych hodowli i nie mowie tu tylko o rasowych ale takich zwyklych dachowcach.Mam prosbe gdyby mial ktos do oddania za 3 miesiace mloda kotke i nie czarna to prosze o informacje a najlepiej zdjecie moj mail to horacy22x@poczta.onet.pl

Pawel N

 
Posty: 229
Od: Pt lut 13, 2004 20:08
Lokalizacja: Warszawa-Natolin

Post » Pt lut 13, 2004 20:40

Wiesz Pawle...
Roznie moze byc. Bardzo Wam wspolczuje :-(
Ale to nie moze byc tak, ze polozymy krzyzyk na kotach w schronisku, bo zdarza im sie zachorowac i nie przezyc :-(
NIestety w dyzuch skupiskach kotow czasem dochodzi do zarazen. :-(
Ja mam Czarna Sabinke z Azylu w Konstancinie i nie zaluje nawet przez chwile... mimo ze ma chore nerki, ale to kazdy kot miec moze.

A co do domowych "hodowli"... Rozmnazaczom mowie zdecydowane NIE.

Zawsze mozna adoptowac kotka od kogos, kto koty ratuje. Z pewnoscia takiego znajdziesz. Moze byc po kwarantannie, wtedy bedziesz sie czul bezpieczniej. Moze zauroczy Was jakis dorosly kot?

Mam nadzieje, ze spotaksz jeszcze swoje kocie szczescie. I pomysl o tej kruszynce... chociaz przez jakis czas miala kogos, kto sie o nia troszczyl i ja kochal. Gdyby zostala w schronisku... nigdy by tego nie doznala...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 13, 2004 20:42

Po pierwsze - bardzo mi przykro, że kotka umarła. :(
Po drugie: nie masz racji.
Nierasowych kotów jest tak dużo, że rozmnażanie ich w - jak to nazwałeś - "hodowlach" jest największą krzywdą jaką można im zrobić jako gatunkowi. Jest o wiele więcej bezdomnych kotów niż chętnych do zapewnienia im domu.
Wzięcie kota ZAWSZE wiąże się z ryzykiem, że zetknął się on z jakimś wirusem. Można oczywiście to ryzyko minimalizować - np. przed adopcją wykonując mu testy na białaczkę, koci HIV, izolując kota na dłuższy czas od pozostałych kotów (by sprawdzić czy w ciągu dwóch tygodni nie rozwinie się panleukopenia).

Poza tym: czy Twoim zdaniem koty, które trafiły do schroniska powinny zostać w nim do konca życia?? Bo przecież odradzasz ludziom branie kotów ze schronisk.
Mnóstwo jest w schroniskach zdrowych, wesołych kotów, wierz mi. Są też oczywiście takie, które są chore, ale biorąc je do domu dajemy im szansę na życie.

Co do kwarantanny - nie powienieneś brać kota przez następne pół roku, nie możesz też wziąć kota niezaszczepionego.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 13, 2004 20:47

Bardzo mi przykro z powodu twojej kotki. Ale wiesz, to nie za dobrze wyciągać takie wnioski z jednego wypadku. Zgadzam się, że zdarzają się przykre sytuacje z kotkami ze schronisk. Jednak one też potrzebują domów. Jest ich bardzo wiele. Poza tym koty z azylów i schronisk zwykle znajdują się pod opieka wetów, powinny być zdrowe. Rozumiem, że czujesz się oszukany, bo w schronisku nie powiedziano ci o chorobie kici. ale to nie jest reguła. Domowe hodowle? Lepiej nie napędzać rozmnażania kotów w domach. Są dobre schroniska, które dbają o zwierzęta. Np. Cichy Kąt w Tarnowskich górach - nasza forumowa koleżanka Rysia bardzo troszczy się o swoim podopiecznych. Jeszcze raz podkreślam, że bywa, iż zwierzęta w schroniskach nie są zdrowe. Ale nie należy generalizować. Polecam ci naszą stronę adopcyjną, azyle np. w Konstancinie i stronę adopcyjną Fundacji Canis. Gdy nadejdzie już czas, że będziesz mógł wziąć kotka zajrzyj też na forum - tu zawsze znajdzie się jakaś kocia bieda potrzebująca domku. Pozdrawiam i witam na forum.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt lut 13, 2004 20:57

to przykre , co wydarzyło się z tą biedną koteczką , bardzo współczuję :cry:

natomiast z resztą Twojej wypowiedzi nijak zgodzić się nie mogę
Mój pierwszy kocio to Mysia zabrana ze schroniska z początkiem grzybicy - zabrana po to by dać jej szansę na życie...
Udało się , jest wspaniałą hultajką, gadułką pyskatą i pieszczoszkiem :D
Każdego będę zachęcać do wzięcia kota ze schroniska , bo w większości przypadków oznacza to uratowanie mu życia... koty znacznie gorzej od psów znoszą pobyt w schronisku .

Jestem przeciwna bezmyślnemu rozmnażaniu kotów domowych !
Obrazek + Obrazek

basia

 
Posty: 2450
Od: Czw mar 21, 2002 13:38
Lokalizacja: katowice

Post » Pt lut 13, 2004 21:01

To, czy kot będzie zdrowy, tylko po części zależy od schroniska: panleukopenia jest straszną chorobą i koty o małej odporności, nieszczepione, nie mają z nią prawie żadnych szans. A przynieść ją może do schroniska każdy przyjęty kot.
Na panleukopenię chorują nie tylko koty w schroniskach przecież. Można ją przynieść do domu nawet na butach.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 13, 2004 21:05

Pawel pisze:Dobra przepraszam zle sie wyrazilem,mowie tylko zeby najpierw sie zastanowic i nie za bardzo nalezy ufac weterynarzom w schronisku,i nie mowie ze kazy kot tam jest chory tylko ze sie trafiaja dosc czesto i moj wet mial duzo przypadkow.Nie mowie tu o hodowlach domowych typu"fabryka mlodych kotow" tylko takich gdzie rzadko jest miot.A co do kwarantanny to dwoch weterynarzy powiedzialo mi ze 3 miesiace kwarantanny wystarczy,poniewaz ten wirus w mieszkaniu nie ma az tak dobrych warunkow do przezycia roku bez organizmu czy nawet 6 miesiecy,szczegolnie kiedy mieszkanie jest czesto sprzatane,wietrzone i dezynfekowane.Moze mial ktos z was doswiadzczenie z ta choroba i jesli stracil ktos kotka to prosze o rade czy czekac tylko(jak dla mnie to aż) 3 miesiace czy moze dluzej.Bo chcialbym miec szybko znowu kotke ale z drugiej strony nie chce znowu przezywac koszmaru z ewentualnym zarazeniem sie kota tym wirusem po zbyt krotkiej kwarantannie.Prosze o jakies rady.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 13, 2004 21:07

Wydaje mi sie, ze ktos mial do czynienia... kto?
czekajcie... a co pisza na vetserwisie?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 13, 2004 21:09

O tym akurat nic nie pisza :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87959
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 13, 2004 21:11

Czas od momentu kontaktu kota z wirusem do zachorowania może wynosić nawet 2 tygodnie.
W tym czasie weterynarz nie może stwierdzić badając kota, że ten zachoruje.

Rozmnażanie nierasowych kotów jest niedobrym pomysłem - dopóki wciąż jest ich tak dużo, że co roku giną ich tysiące - pod kołami samochodow, topione, z głodu, z chorób. Bo nikt ich nie chce.

By mieć większą pewność, że kotek nie zachoruje możesz wziąć kota od kogoś, kto uratował taką małą kruszynkę z ulicy i była u niego na tyle długo, że z całą pewnością można stwierdzić, że kotek jest zdrowy.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 13, 2004 21:12

zuza pisze:Wydaje mi sie, ze ktos mial do czynienia... kto?
czekajcie... a co pisza na vetserwisie?

No ja miałam :(
zaraz dam link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=353336#353336

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 13, 2004 21:27

Pawle , bardzo współczuję.
Ale też nie moge się z Toba zgodzić. Miałes po prostu pecha i twoja kociunia też.
Mam ze schroniska 3 zwierzaki: 2 psy i kota. Wszystkie są zdrowe. Psy są u nas już 10 lat i jeżeli chorują to juz tylko ze starości. Horacy - nasz schroniskowy kot, też cieszy się bardzo dobrym zdrowiem :)
Mam nadzieję, że niedługo przypadnie ci do serca jakaś opuszczona kocia i dasz jej miły dom... oczywiście, jak już będziesz mógł :D :D
Pozdrawiam serdecznie i proszę, nie bój się schronisk. One nie są najlepsze dla zwierząt, ale zawsze lepsze niż nic. :D

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Pt lut 13, 2004 21:37

Ja miałam kota z hodowli i też prawdopodobnie to miał :roll:

Niestety nie masz pewności czy schronisko czy hodowla - tam gdzie jest skupisko kotów są choroby. Wsystko zależy od pecha bądź szczęscia - zależy od punktu widzenia.

Nie rezygnuj z kotów ze schronisk. Tylko nie licz na to, że będą w 100% zdrowe - to raczej wyjątki :roll:

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt lut 13, 2004 21:51

Ja tez sie nie zgodze z Toba. Moj Antos jest Paluchowy. Biorac Antka zdawalam sobie sprawe z tego, ze moze byc cos nie tak mimo, ze wygladal tak, ze juz wiecej przejsc to on nie moze :cry: Chudy, glowa wielka, siersc jak zlana oliwa, slady wielkie po zastrzykach- kroplowkach.

Po dwoch tygodniach Antos zafundowal Filutowi i jednej z suk grzybice-jemu tez wylazla. :wink: Ale warto bylo - nie oddala bym Antka nikomu i zawsze bede polecala koty ze schronisk, oczywiscie, uswiadamiajac, ze moga byc chore. Jesli ludzie ze schronisk nie beda zwierzat zabierac to beda umieraly tam powoli. A tak jest szansa na uratowanie kociego zycia. A domowym hodowlom mowie nie-dzieki takim hodowlom tyle jest nieszczesc w schroniskach. Przeciez te w schroniskach musza sie skads brac, prawda? I jak raz ktos rozmnozy i zobaczy, ze dla wszystkich znalazl dom to i rozmnozy poraz drugi. Jak domu nie znajdzie w kolejnym rozmnazaniu, bez zadnych wyrzutow sumienia, przyniesie do schroniska mowiec, ze poprostu nie mogl znalezc domu-i tak to wyglada :cry: :cry:
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt lut 13, 2004 22:18

Faktycznie jakos czesto slyszy sie ze koty ze schroniska choruja. Sa w za duzym skupisku, slabo karmione i dlatego tak sie dzieje.
Ale nie powinno sie pochwalac "domowych hodowli". Slyszy sie tez duzo skargo na pseudohodowle zwierzakow rasowych, skad kupuje sie zwierzeta chore za ciezkie pieniadze.
Rozmnazanie domowe wcale nie jest bezpieczne. Przeciez kotka musi wychodzic aby spotkac dzikiego kocura. Styka sie z chorymi kotami i moze byc nosicielka czegos. Wcale nie jest pewne, ze zwierzak wziegy od znajomych, ktorzy rozmonyli, bedzie zdrowy. Przewaznie tacy ludzie nie szczepia i oddaja byle gdzie, byle sie pozbyc.
Najbezpieczniej brac koty z fachowo prowadzonych osrodkow adopcyjnych.

Ale trzeba tez patrzec tak, ze koty ze schroniska najbardziej potrzebuja pomocy. Ratuje sie je przed chorobami, ktore mogly zlapac pozniej.

Pocieszcie sie ze wasza koteczka umarla w godziwych warunkach, otoczona opieka. To jest wazne.

Mal-gosia

 
Posty: 527
Od: Sob sty 17, 2004 23:32
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Frania100, Google [Bot], kasiek1510 i 103 gości