No więc tak. Ten kot jak już napisałam wcześniej od dłuższego czasu codziennie rano przychodził do mieszczącej się na Filtrowej firmy na jedzonko. Jedna z pracujących tam pań (Pani Aneta) tę zmianę, którą kot ma na głowie zauważyła już około tydzień temu. Chciałą by kota obejrzał weterynarz, ale nie wiedziała jak go złapią. Już sobie organizowała klatkę-łapkę ale my ją uprzedziłyśmy. Bardzo się ucieszyła naszą akcją, o której usłyszała od pań karmicielek i nawiązała ze mną kontakt. Klatkę łapkę zastawiła na terenie swojej firmy. O tym już pisałam. Potem poszłam na uczelnię. Miałam dosłownie chwilę do pogadania ze studentami. Oczywiście każdy coś ode mnie chciał i z chwili się zrobiło 1,5 godziny. Wychodzę a tu na komórce 29 nieodebranych połączeń. Kotek się złapał! Pani dzwoniła, że jest strasznie biedny i żeby szybko go zabrać, bo on strasznie stresuje się klatką... No to pojechałam znowu na Filtrową i potem już taksówką z kotem do lecznicy na Racławickiej.
Czekając na taksówkę lpiej siękotu przyjrzałam. Ten guz jest zupełnie łysy, napuchnięty. Miejscami skóra jest czarna, no i rozkrwawiona, ze strupami, ale podobno pojawił się niedawno. Pani Aneta mówi że to na pewno nie nowotwór, że to świeża sprawa.
Potwierdziła to wstępna diagnoza weta. Powiedział, że tak na pierwszy rzut oka wygląda mu to na ropień po ugryzieniu. Że wdała się infekcja, w efekcie martwica tej skóry, dlatego wypadło futro, a skóra jest taka czarna. Kot wygląda marnie, ma gorączkę. Ta infekcja prawdopodobnie rozprzestrzeniła się i zakaziła organizm. Ale kot jest spory, podobno młody mimo że mi wyglądał na starego no i powinien dać radę się z tą infekcją uporać.
Ostatecznie wet powiedział, że kot zostaje w klinice, a ja mam sobie iść i zadzwonić jutro. Kota uśpią i dokładnie zbadają i dopiero wtedy wszystko będzie wiadomo. Oczywiście kot zostanie przy okazji wykastrowany, no i w ogóle zrobią mu pełen przegląd.
No więc go zostawiłam. Po drodze podrzuciłam do Delfinka pożyczoną klatkę łąpkę i odebrałam talon na leczenie. Bo póki co kot został w klinice na moje ładne oczy

Jutro jak będę już wiedziała jak kotek się czuje dam znać! Trzymajmy za niego kciuki!