Ranny kotek z LO Staszica W-wa zlapany - potrzebne wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 22, 2009 14:33

KOT ZŁAPANY!!!!!!!!!!

Zlapały go panie karmicielki w klatkę łapkę u nich zostawioną, przynajmniej tyle przekazała mi serotoninka z szybkiej z nimi rozmowy. Teraz ona jedzie po kota i do lecznicy!!!!
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt maja 22, 2009 14:59

no to cale szczescie! oby tylko to bylo cos niegroznego i do wyleczenia :roll: czekamy na info..

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 22, 2009 17:08

No więc tak. Ten kot jak już napisałam wcześniej od dłuższego czasu codziennie rano przychodził do mieszczącej się na Filtrowej firmy na jedzonko. Jedna z pracujących tam pań (Pani Aneta) tę zmianę, którą kot ma na głowie zauważyła już około tydzień temu. Chciałą by kota obejrzał weterynarz, ale nie wiedziała jak go złapią. Już sobie organizowała klatkę-łapkę ale my ją uprzedziłyśmy. Bardzo się ucieszyła naszą akcją, o której usłyszała od pań karmicielek i nawiązała ze mną kontakt. Klatkę łapkę zastawiła na terenie swojej firmy. O tym już pisałam. Potem poszłam na uczelnię. Miałam dosłownie chwilę do pogadania ze studentami. Oczywiście każdy coś ode mnie chciał i z chwili się zrobiło 1,5 godziny. Wychodzę a tu na komórce 29 nieodebranych połączeń. Kotek się złapał! Pani dzwoniła, że jest strasznie biedny i żeby szybko go zabrać, bo on strasznie stresuje się klatką... No to pojechałam znowu na Filtrową i potem już taksówką z kotem do lecznicy na Racławickiej.
Czekając na taksówkę lpiej siękotu przyjrzałam. Ten guz jest zupełnie łysy, napuchnięty. Miejscami skóra jest czarna, no i rozkrwawiona, ze strupami, ale podobno pojawił się niedawno. Pani Aneta mówi że to na pewno nie nowotwór, że to świeża sprawa.
Potwierdziła to wstępna diagnoza weta. Powiedział, że tak na pierwszy rzut oka wygląda mu to na ropień po ugryzieniu. Że wdała się infekcja, w efekcie martwica tej skóry, dlatego wypadło futro, a skóra jest taka czarna. Kot wygląda marnie, ma gorączkę. Ta infekcja prawdopodobnie rozprzestrzeniła się i zakaziła organizm. Ale kot jest spory, podobno młody mimo że mi wyglądał na starego no i powinien dać radę się z tą infekcją uporać.
Ostatecznie wet powiedział, że kot zostaje w klinice, a ja mam sobie iść i zadzwonić jutro. Kota uśpią i dokładnie zbadają i dopiero wtedy wszystko będzie wiadomo. Oczywiście kot zostanie przy okazji wykastrowany, no i w ogóle zrobią mu pełen przegląd.
No więc go zostawiłam. Po drodze podrzuciłam do Delfinka pożyczoną klatkę łąpkę i odebrałam talon na leczenie. Bo póki co kot został w klinice na moje ładne oczy ;) Jutro jak będę już wiedziała jak kotek się czuje dam znać! Trzymajmy za niego kciuki!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt maja 22, 2009 18:01

serotoninka pisze: Kota uśpią i dokładnie zbadają i dopiero wtedy wszystko będzie wiadomo.
Kot będzie oczywiście przebadany pod narkozą :P . Świetne wieści. Byłam na instruktażu obsługi klatki-łapki i też stwierdzam, że obsługa wcale nie jest taka prosta. Będzie :ok: .

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pt maja 22, 2009 21:15

O matko Motodrama dzięki za sprostowanie, pisałam na gorąco, w emocjach, to w końcu moja pierwsza tego typu akcja ;) I wyszło że się na spokojnie zgodziłam, aby kota uśpili i potem zrobili mu sekcję ;) A chodziło mi oczywiście tak jak napisałaś, o takie uśpienie czasowe ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Sob maja 23, 2009 9:49

Dzwoniłam do lecznicy. Kot podobno lepiej oddycha trochę, jest spokojniejszy, jeszcze nie wiadomo czy będzie chciał jeść, właśnie dostał jedzonko. Lekarz naciął mu wczoraj tą zmianę, mówi że wyszła ropa. Ale że skóra w tym miejscu jest bardzo gruba. I że on podejrzewa, że to ten ropień po ugryzieniu (w ranę dała się infekcja) albo zapalenie ślinianki, ponoć nie może tego rozróżnić. Ale też nie może wykluczyć zmiany nowotworowej. Zapytałam czy będzie kot miał w takim razie zrobione badanie histopatologiczne, to Pan powiedział że nie. A ja głupia nie dopytałam, czy dlatego że jego zdaniem jest to niepotrzebne, czy dlatego, ze oni w ogóle takich badań nie robią, czy jednak dlatego, że talony z miasta nie pokrywają takich badań i ewentualnego leczenia nowotworów. Ja może zapomniałam wczoraj o tym napisać, ale ta pani Aneta z tej firmy do której kot przychodzi, powiedziała, że jakby coś było trzeba ekstra, to że oni dołożą się do leczenia kota.
No na razie pan powiedział, że będzie kota obserwował. Buras dostał antybiotyk, może się polepszy. W ogóle to jest to stary kot. W ogólnie średnim stanie, ma ponoć tylko 4 zęby. Aaa i został już wykastrowany. No to na razie tyle wiem, mam teraz zadzwonić rano w poniedziałek.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Sob maja 23, 2009 17:01

To kciuki za staruszka :ok: , moze poprosic o zrobienie chociaz badania bakteriologicznego z tej rany.
Histopatologia na pewno nie jest w ramach talonu.

Florentyna

 
Posty: 65
Od: Śro kwi 22, 2009 19:25
Lokalizacja: daleki świat

Post » Pon maja 25, 2009 10:34

:) czekam więc na wiesci - martwiłam się cały weekend o burasisko :roll:
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon maja 25, 2009 11:03

Dzwoniłam ale nie dowiedziałam się specjalnie dużo. Ten wet z Racławickiej jest jakiś mało kontaktowy, a ja za mało asertywna żeby walczyć o swoje prawo do tego, żeby wiedzieć co i jak... On na każde moje pytanie jednym słowem odpowiadał, jakby mu się spieszyło strasznie czy coś, no ale to przecież mógł powiedzieć, że oddzwoni, albo żebym ja zadzwoniła później... No mam mieszane uczucia. Ehhh... No więc wiem tyle, że kot ma się lepiej, że ma CHYBA niższą temperaturę bo lżej oddycha (to znaczy że oni mu tej temperatury nie mierzą?). Ponadto wiem, że kot je i pije ładnie. A w tej zmianie ciągle zbiera mu się jeszcze coś, podejrzewam że ropa. No i mamy go tam zostawić jeszcze u nich kilka dni, teraz mam zadzwonić w środę.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon maja 25, 2009 11:16

Trzymam kciuki!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon maja 25, 2009 11:22

wiem o ktorego lekarza chodzi :twisted: on taki po prostu jest :roll: trzeba te info od niego wyciagac na sile! najlepiej zadzwonic jak bedzie, ktoras z pan doktorek 8)

Julka_

 
Posty: 1696
Od: Pt maja 18, 2007 17:26
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 25, 2009 12:00

Chyba to jest ten sam lekarz z tego watku gdzie kotka skonczyla tragicznie.

:ok: za zdrowko kociny.



http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=93177&highlight=

Florentyna

 
Posty: 65
Od: Śro kwi 22, 2009 19:25
Lokalizacja: daleki świat

Post » Pon maja 25, 2009 13:20

Przeczytałam wskazany przez Ciebie wątek.
I całkowicie zgadzam się z opinią AnielkiG, a jestem zaskoczona niewiedzą autorki wątku i zdegustowana łatwością, z jaką feruje wyroki.
Oczywiście kotki szkoda [*], ale jeśli dziewczyna chciała mieć pewność, że wszystko jest ok mogła zlecić i zapłacić za badania krwi.

Zawsze i wszędzie może zdarzyć się tragiczny finał, przywozimy bowiem koty,
które na czole nie mają wypisanego stanu zdrowia i nie finansuejmy badań.
W przypadku takim jak Burasisko (Satoru, dzięki Tobie kot już ma imię :lol: ), gdy kot jest ewidentnie chory,
lekarze z tej lecznicy zrobią na pewno wszystko, aby mu pomóc.
Ale jeśli infekcja jest już zbyt poważna a kocisko miałoby nie przeżyć, to naprawdę trudno będzie mieć pretensje do lekarzy.
Osobiście mam dobre doświadczenia ze współpracy z tą lecznicą.

Serotoninko, muszę być w Wawie awaryjnie dziś wieczorem i jutro do południa. Podjadę do lecznicy.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon maja 25, 2009 13:35

No bo z niego jest takie Burasisko :lol:

Uważam że kot jest naprawdę super, z tego co wiem, sporo kotów z łapanek wlasnie na Racławickiej lądowało. Osobiście byłam tam raz i odniosłam bardzo pozytywne wrażenie, a że lekarz, no cóż, nie każdy jest gadatliwy co nie uwłacza kompetencji :lol: Np mój najlepszy przyjaciel to wybitny milczek podczas gdy ja kłapię i kłapię i kłapię...

Na pewno dopóki kotu będzie można pomóc, zostanie mu "pomożone" :)!
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon maja 25, 2009 14:05

No tylko żeby przez ten podany wątek i zaznaczenie że to ten sam lekarz nie wyszło, że ja uważam doktora za konowała. Absolutnie nie. Tak jak napisała Satoru, on ma dobrze leczyć, a nie być świetnym mówcą i ja sobie z tego zdaję spraw. Tylko się trochę martwię o Burasisko ;) No bo oddałam go tam i w sumie niewiele wiem jak mu tam jest, co mu robią... No ale ufam.

A koteczki z wątku szkoda, bidulka.

Delfin, będziesz w tej klinice? Ale specjalnie czy przy okazji? Bo jak jesteś w Warszawie chwilowo w innym celu to się nie kłopocz, oni na razie się tak bardzo tego talonu nie domagają... Dałabym im ten, który wzięłam od Ciebie przy odbiorze kota. No ale jeśli jedziesz np. z tą kotką-mamką, która nie chce jeść (a może już je i wszystko ok?) to oczywiście zapytaj o Burasisko. Może Ci go pokażą? To wtedy może fotę jakąś mu zrób? Ehhh, bo podczas łapanki mi się aparat rozładował i zdjęć kocura brak.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 100 gości