ja na chwilę tylko bo w sumie dopiero do domu wrócilismy...
naprawde bardzo dziś chciałam byc, ciągle dzwoniłam do męża, z pytaniem gdzie są i co sie dzieje... zanim jednak mogłam kogoś "władniejszego" niż sekretarka zapytac o wyjscie to juz była pora cmentarza
pojechalismy więc po 20-ej... piekny grób, wieniec super! rozłozył mnie widok bambusowej wędki, wetkniętej w kwiaty - dziękuję paniom z kwiaciarni, bo ja na to nie wpadłam
i łzy poleciały... Grzesiu... nie zapomnimy nigdy, takiego Człowieka się nie da... wiem ze jestes tam szczesliwy - opiekuj sie Dorotką i Bartkiem, Karoliną, Oliwka i Darkiem a w całej reszcie my pomożemy...
mam fotkę wienca, ale jutro... dziś już odpadam
