Ranny kotek z LO Staszica W-wa zlapany - potrzebne wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 21, 2009 16:08

dellfin612 pisze:Mieszkam przy Staszicu i znam okoliczne karmicielki.
Mam pułapkę.
Kota nie widziałam.
Na leczenie kota mogę dać talony.

Niestety nie jestem w stanie pomóc w łapaniu, ponieważ dziś rano powinnam wyjechać, ciągle jestem w domu, bo co chwila coś się dzieje.
A wyjechać muszę!

Satoru, jeśli Ty dasz doświadczenie, Serotoninka pomoc i przewodnictwo, ktoś da transport do lecznicy, to ja dam pułapkę i talony. Do odebrania u mnie w domu.
Podam też adres karmicielki (telefonu nie mogę znaleźć).


Chętnie pomogę, ale problem jest z czasem - albo jutro do poludnia (moze byc rano), potem dopiero sroda caly dzien, czwartek do 10 rano, piatek caly dzien i niedziela.

Kota do lecznicy mogę dowieźć, autobusem ale dowiozę:) Która to lecznica?

Numer do mnie 601 287 999
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw maja 21, 2009 16:45

Serotoninko, czyli albo jutro rano, albo inny łapacz.

Jeszcze dziś będę się widziała z Efcią, mogę rozmawiać z Moguncją.
Ale ja już właściwie się pakuję.

Wyślę Ci, (czy możesz byc koordynatorem?) telefony do dziewczynek i odnaleziony tel. do karmicielki.

Masz pw
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw maja 21, 2009 19:15

Mogę koordynować, nie ma sprawy. Tylko czy to jest ten kot, który potrzebuje pomocy? Bo z tym na moje oko nie trzeba pilnie. Trzeba go wykastrować, ale to już wszystko jedno czy jutro czy za tydzień. To można na spokojnie. A te jego rany nie wyglądają mi na poważne, kot jest ogólnie w dobrej kondycji. Proszę autorkę tematu o info, jak wyglądał ten ponoć ranny kot? Żeby przypadkiem nie zaniedbać innego biedaka, który naprawdę potrzebuje pomocy.
Ja bym jakby co teoretycznie mogła jutro rano. Tylko że dzisiaj moje kociaki zostały wysterylizowane, czekam na znak sygnał, że mogę po nie przyjechać. Więc nie wiem jak się będą rano czuły i czy będę mogła je zostawić. To mój pierwszy raz...
No i co Satoru, wiesz co byśmy zrobiły jak byśmy go złapały? Dellfinek ma talony, no ale już chyba wyjechała...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Czw maja 21, 2009 19:23

serotoninka pisze:Proszę autorkę tematu o info, jak wyglądał ten ponoć ranny kot? Żeby przypadkiem nie zaniedbać innego biedaka, który naprawdę potrzebuje pomocy.
jak się nie odezwie to weź tego na przegląd i kastrację (póki są talony).

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Czw maja 21, 2009 20:47

Motodrama pisze:
serotoninka pisze:Proszę autorkę tematu o info, jak wyglądał ten ponoć ranny kot? Żeby przypadkiem nie zaniedbać innego biedaka, który naprawdę potrzebuje pomocy.
jak się nie odezwie to weź tego na przegląd i kastrację (póki są talony).


zapłacę za jego kastrację.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw maja 21, 2009 22:52

jak z jutrem?
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw maja 21, 2009 23:15

Moje kociątka mają się w miarę ok. Chyba będę się mogła wyrwać rano. To o której? I gdzie? Mogę wziąć coś na wabia i kontener. Kocyk może żeby na niego narzucić? Czy masz Satoru klatkę łapkę? Choć on naprawdę podchodzi, może to zbędne... Cap za kark, tylko umiejętnie, nie tak jak ja... To o 10? 9:30? Ja mogę i o 8. Jak rano to będę też mogła od razu pojechać z nim do weta. Tylko muszę około 12 być spowrotem na Polibudzie, mam od 14 zajęcia ze studentami, a wcześniej przydałoby się żebym sprawdziła ich kartkówki z zeszłego tygodnia... To Satoru zaproponuj godzinę, ja się dostosuje. A miejsce może na rogu Niepodległości i Nowowiejskiej pod sklepem Świat Alkoholi? Hehe, jak stare pijaczki...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Czw maja 21, 2009 23:21

serotoninka pisze:Moje kociątka mają się w miarę ok. Chyba będę się mogła wyrwać rano. To o której? I gdzie? Mogę wziąć coś na wabia i kontener. Kocyk może żeby na niego narzucić? Czy masz Satoru klatkę łapkę? Choć on naprawdę podchodzi, może to zbędne... Cap za kark, tylko umiejętnie, nie tak jak ja... To o 10? 9:30? Ja mogę i o 8. Jak rano to będę też mogła od razu pojechać z nim do weta. Tylko muszę około 12 być spowrotem na Polibudzie, mam od 14 zajęcia ze studentami, a wcześniej przydałoby się żebym sprawdziła ich kartkówki z zeszłego tygodnia... To Satoru zaproponuj godzinę, ja się dostosuje. A miejsce może na rogu Niepodległości i Nowowiejskiej pod sklepem Świat Alkoholi? Hehe, jak stare pijaczki...

niech bedzie 9 pod swiatem alkoholi.
nie mam klatki lapki, mam podbierak i rekawice.
wezme jakies papu. wezmiesz kontener?
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw maja 21, 2009 23:27

wezmę ;) To do 9 jutro!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Czw maja 21, 2009 23:32

serotoninka pisze:wezmę ;) To do 9 jutro!


juz nastawilam budzik:P
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt maja 22, 2009 11:25

No to byłyśmy. I my i kot. Ale nie udało się go złapać. Ani na dobre chęci, ani na podbierak, ani do klatki łapki, którą pożyczyłyśmy od rodziny Dellfin. Kot jest bidul straszny - ta łysina z boku głowy jest dodatkowo wypukła, to koszmarny guz! Nie wiadomo w wyniku czego powstał... Trzeba go zabrać do weterynarza bezwzględnie! No bo jajka ma też na 100%. Dellfin prosiła żeby zawieźć go na Racławicką, tam zostanie wyleczony (albo niestety uśpiony jeśli okaże się że guz jest bardzo poważny) na talony.
Nawiązałyśmy kontakt z kuzynką karmicielki. Karmicielki nie było w domu, bedzie dziś po południu. Zostawiłyśmy u nich klatkę i kontener. Mają też mój numer telefonu. Może zadzwonią, może karmicielka złapie kota i dadzą znać. Ja teoretycznie mogę po południu zawieźć go do weterynarza. Ale sama go nie złapię, nie wiadomo też do końca czy karmicielka będzie chciała współpracować. Może ktoś z Warszawy by mógł jeszcze pomóc? Jest klatka łapka, jest kontener (200 m od miejsca bytowania kota). Trzeba tylko pojechać, nastawić łapkę, pogadać z tą karmicielką, gdy wróci. Myślę że najlepiej koło 16-17 gdy kot jeszcze może wygrzewać się na słońcu, a nie ma już zajęć w sali gimnastycznej sąsiadującej z jego trawą. Kto by mógł? Ja tam bym się mogła znowu pojawić koło 18 i go zgarnąć do weta jakby dał się złapać. Bardzo proszę o pomoc! Satoru już dzisiaj nie może a ja nie jestem wprawna w łąpaniu! A temu kotu trzeba pomóc!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt maja 22, 2009 11:26

Kot jest ładny. Ciepły buras, pieknie obrysowane zolte oczyska. WYlysiala czesc twarzy i karku, potwornie znieksztalcona - guz lub narosl ze strupami. Kot dyszy i ma dziwny ząb, nie domyka pyska. Juz prawie mialysmy go w podbieraku - dwa kroki wiecej, niestety uciekl. Juz nie byl taki ufny. Do klatki lapki niestety nie wszedl:/

Kota koniecznie trzeba zlapac. My po 3 godzinach spasowalysmy.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt maja 22, 2009 11:46

Właśnie zadzwoniła do mnie Pani, która pracuje w firmie znajdującej się przy szkole, kot codziennie rano do nich przychodzi na jedzenie. Pani powiedziała, że jutro i w niedzielę ich nie ma, ale że z powodzeniem na pewno złapią kota w poniedziałek rano. Pani wzięła łapkę na teren swojej firmy, obczaiła mechanizm - bardzo konkretna, kumata no i wdzięczna za pomoc. Umówiłam się, że jak pani kota złapie to zadzwonią do mnie i ja wtedy go zabiorę do wetrynarza.
Kot ma podobno ogromny apetyt i codziennie wsuwa cała saszetkę jedzenia. Mówi że jej zdaniem ta rzecz na mordce to nie jest guz. Mówi, że to chyba świerzb, że przynajmniej tak kiedyś jakiś weterynarz powiedział. Że kot miał to samo na plecach (jest ślad) a teraz mu tak samo wyłysiało na głowie. Że on ma to spuchnięte, podrażnione. Drapie to ciągle, podobno bardzo mu to przeszkadza. No ale jej zdaniem jest to do wyleczenia. No tylko, że kot im też nie daje się głaskać. I mówią że nie dadzą rady na przykład smarować go maścią, jeśli to będzie potrzebne przez dłuższy czas. No ale że włączą się w leczenie na ile będą mogły. No to tyle, więc na razie odwołuję zapotrzebowanie na pomoc ;)

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt maja 22, 2009 11:53

serotoninka pisze:Właśnie zadzwoniła do mnie Pani, która pracuje w firmie znajdującej się przy szkole, kot codziennie rano do nich przychodzi na jedzenie. Pani powiedziała, że jutro i w niedzielę ich nie ma, ale że z powodzeniem na pewno złapią kota w poniedziałek rano. Pani wzięła łapkę na teren swojej firmy, obczaiła mechanizm - bardzo konkretna, kumata no i wdzięczna za pomoc. Umówiłam się, że jak pani kota złapie to zadzwonią do mnie i ja wtedy go zabiorę do wetrynarza.
Kot ma podobno ogromny apetyt i codziennie wsuwa cała saszetkę jedzenia. Mówi że jej zdaniem ta rzecz na mordce to nie jest guz. Mówi, że to chyba świerzb, że przynajmniej tak kiedyś jakiś weterynarz powiedział. Że kot miał to samo na plecach (jest ślad) a teraz mu tak samo wyłysiało na głowie. Że on ma to spuchnięte, podrażnione. Drapie to ciągle, podobno bardzo mu to przeszkadza. No ale jej zdaniem jest to do wyleczenia. No tylko, że kot im też nie daje się głaskać. I mówią że nie dadzą rady na przykład smarować go maścią, jeśli to będzie potrzebne przez dłuższy czas. No ale że włączą się w leczenie na ile będą mogły. No to tyle, więc na razie odwołuję zapotrzebowanie na pomoc ;)


No to super, że pomogą - zawsze to ktos bezposrednio na miejscu, blisko. Byc moze, ze ta czesc jest taka wypukla, bo jest spuchnieta, trzeba by to obmacac, ale dalej obstawiam przy guzie badz narosli - widok przerazajacy.
Przepraszam, ze wielkim wsparciem dzis nie bylam. Umieram z bolu.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt maja 22, 2009 12:11

Byłaś wsparciem wielkim! Ja bym sama mechanizmu tej klatki mimo mojego inż. przed nazwiskiem za chiny nie pojęła ;) Zdrówka życzę no i miiiiiiiiłego wieczoru ;) Będę dawać znać jak tylko pani od kota sie odezwie!

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka, puszatek i 336 gości