No i w nawale spraw zaniedbałam Maguniowy wątek

A dzieje się, oj dzieje!
Biedaczek Maguś rozkichał się straszliwie i od trzech dni znów pałaszuje atybiotyk. Od wczoraj "a-psiki" stały się dużo rzadsze

Zastanawiam się nad antybiogramem, ale boję się kolejnej narkozy. On każdą wizytę u weta odchorowuje przez kilka dni

Trochę jak między młotem a kowadłem, czyli infekcją a stresem - obie rzeczy mu szkodzą i nie wiadomo, która aktualnie bardziej.
Poza tym kocio pełen energii i chęci do życia. Jego ulubiona pieszczota, to włażenie na kark (mój) i ocieranie o tył głowy

Moje ramiona wyglądają, jakbym się przedzierała przez stumilowy las co najmniej.
Bawi się wszystkim, co mu w łapki wpadnie. Np. o trzeciej rano fajnie jest pokulgać pustą puszeczkę po żarełku, którą Duża zapomniała wyrzucić do kosza

Zrzucanie książek z półek też jest suuuper. I granie na siatce jak na harfie (najlepiej bladym świtem).
Nie wiem już, jak ja w ogóle żyłam w jednokotnym domu? Cisza, nuda, monotonia...