Wczoraj Guzinio wpakował się na torbę od laptopa. Torba taka jak każdy wie bardzo łatwo łapie kłaczki. Guzik jednak się tym nie przejmował

Mąż próbował delikatnie dać mu do zrozumienia, że taka torba to nie miejsce dla liniejących wiosną białych kotków

Guzik jednak próby zsunięcia go z torby uznał za wspaniałą pieszczotę i wylegiwał się na niej dobry kwadrans mrucząc i wystawiając brzusio do głaskania. A mój mąż nie miał serca go zrzucić i tylko się zachwycał

Kidy kocio oddalił się w stronę jedzonka mąż stwierdził, że będzie ktoś miał z Guziczka pociechę
