Czester, Ciapa i Fizia. Znowu źle, rak powrócił :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto maja 19, 2009 1:25 Czester, Ciapa i Fizia. Znowu źle, rak powrócił :(

Witam!
To mój pierwszy post, więc może się na początek przedstawię: mam na imię Małgorzata i mam 3 kotki :)
Najstarsza z moich kotek, Czester, lat około 13 to przepiękna trójkolorowa koteczka. I kupka nieszczęścia jednocześnie.
Dzisiaj, a właściwe to wczoraj, wet stwierdził u niej raka sutka :(
Koteczka jest mocno schorowana. Nie ma połowy ząbków. Nerki w średnim stanie. Wątroba powiększona. Do tego psychika walnięta "od zawsze"
Kotka jest na specjalnej karmie, ma regularnie podawane kroplówki, leki osłonowe na wątrobę i rozkurczowe. I od jakiegoś czasu udaje się utrzymać jej wyniki na względnie dobrym poziomie.
Jakiś miesiąc temu zauważyłam zasinienie wokół sutka. Początkowo wet podawał jej antybiotyk, twierdził, ze to zapalenie. Dzisiaj stwierdził, ze to rak....

Koteczka dostała dzisiaj zastrzyk (leki na raka - jak stwierdził wet), za trzy dni kolejny zastrzyk. Operować jej nie chce - twierdzi, ze za duże ryzyko - wiek + słabe nerki i chora wątroba. Już badana przed operacją byłyby zbyt dużym obciążeniem dla kotki (chociażby "głupi jaś" przed rentgenem płuc). Do tego Czester bardzo źle znosiła narkozę - była już dwa razy usypiana i za każdym razem długo dochodziła do siebie (dużo gorzej niż jej dwie koleżanki).

Teraz kotka czuje się chyba dobrze. Ale jest bardzo pobudzona. I chodzi za mną jak piesek... Śpi ze mną, czego od dawna nie robiła. Apetyt ma duży, z kuwety korzysta normalnie.

Zastanawiam się nad chemią. Miał ktoś może doświadczenia z tak schorowanym i dość wiekowym kotkiem?
Pytam trochę "na zapas", ale już zastanawiam się, czy męczyć koteczkę takim leczeniem, czy nie?
Ostatnio edytowano Nie mar 28, 2010 16:38 przez magradz, łącznie edytowano 17 razy

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 19, 2009 7:35

Podrzucę. Na pewno znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie coś sensownego podpowiedzieć :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 19, 2009 7:50

jakie zastrzyki dostaje kotka? pewnie sterydy - dlatego jest pobudzona
ale to nie jest lek na raka, tylko ewentualnie opoznia rozwoj choroby
raka sutka leczy sie wycinajac listwe mleczna, tu na forum byl nawet przypadek wycinania obu listw
ale o tym moze zdecydowac tylko wet onkolog
w Wwie jest taki w lecznicy na Bialobrzeskiej www.bialobrzeska.waw.pl - dr Jagielski
moze napisz do niego maila z wynikami badan i zapytaj o rokowania?
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto maja 19, 2009 8:14

Moja kotka miała raka sutka, miała też chemię.

Jeżeli nie chcecie operować, to może chociaż zróbcie biopsję? Pobiera się kawałek guzka i oddaje na badanie histopatologiczne. Do tego nie potrzeba narkozy, a przynajmniej będzie wiadomo czy to nowotwór i czy złośliwy.

Bez wycięcia listwy mlecznej kotka nie ma szans (o ile to gruczolakorak), te guzy dają przerzuty do płuc.

Chemia u zwierząt nie leczy raka, tylko zatrzymuje jego rozwój i przedłuża życie. Niestety, koty dużo gorzej reagują na chemię niż psy... Moja kotka nie zareagowała tak, jak byśmy chcieli.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto maja 19, 2009 12:28

Dzięki za odpowiedzi :)
Teraz Czester twardo śpi i spokojnie oddycha.
Wet jest rozsądny, jak nie wie, co robić, to odsyła do specjalisty (w piątek byliśmy u okulisty z inną kotką).
Tu opowiedział na czym polega operacja, jakie są zagrożenia. Powiedział tez, co się stanie, gdy nie zoperujemy. I mimo wszystko odradza operację.
Wczoraj poczytałam trochę na forum, wiem już co nieco :(

To nie tak, że nie chcemy operować. Po prostu operacja w tym przypadku, biorąc pod uwagę ogólny stan kotki, nie ma sensu. Ona wątrobę ma naprawdę w bardzo kiepskim stanie. Z tym, że wyniki udaje nam się od roku mniej-więcej utrzymywać w jako-takim stanie. Tzn. nie są dobre, ale też i nie pogarszają się.
A ja nie chcę jej narażać na najprawdopodobniej niepotrzebne cierpienie.

O biopsji wet coś wczoraj mówił, zapytam w czwartek.
Dzięki za namiary na onkologa, wezmę wyniki badań i napiszę maila.

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 19, 2009 12:42

wspolczuje Ci decyzji bo sama bylam przed taka :(
moj kot Timon ma chloniaka na jelitach i nerce i wetka go chciala otwierac, byl tez dylemat z chemia :(
bilam sie z myslami czy sie zgodze
ale dr Jagielski odmowil wymienionego leczenia bo Timon ma dodatkowo FIV i bialaczke wiec to by go zabilo
dostaje leki i steryd i ma sie dobrze juz trzeci miesiac


za Twojego kotka tez 3mam :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto maja 19, 2009 16:55

Moja kotka w 11 roku życia miała wycinane listwy mleczne. Wyszła z tego i jest już ponad rok zdrowa! Jeśli to możliwe, zróbcie wszystkie badania, wspomagajcie lekami narządy, ale operujcie...
Paluszek
 

Post » Wto maja 19, 2009 23:18

To jest właśnie Czester:
Obrazek

A to siostry: Fizia i Ciapa
Obrazek

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 19, 2009 23:59

Wet boi się operować, my zresztą też. Po ostatniej narkozie dochodziła do siebie długo, a była w dużo lepszej formie...

U weta jesteśmy ostatnio kilka razy w tygodniu, jak nie z jednym kotem, to z drugim. Fiźka to nerkowiec, ostatnio udało mi się ją odrobinę podtuczyć, bo już sama skóra i kości to były. A Ciapa ma z kolei przeboje z okiem, były wymazy, antybiotyki.... Ostatnio chyba w końcu znaleziono przyczynę - niedobór łez.

Wszystko to już dojrzałe panie, Czester ma 13 lat a Fiżka i Ciapa po 9.

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt maja 22, 2009 17:18

Konsultacje potwierdziły pierwszą diagnozę: kotka nie nadaje się do operowania.
Do tej pory przy dużym wysiłku jej stan utrzymywany był w normie. Tym niemniej duże zmiany wątroby + nerki w średnim stanie + wiek kocicy wykluczają operację.
Gdyby guz był twardy, zwarty, może ryzykowalibyśmy operację, ale guzek jest miękki, rozlany, a to oznacza rozległą operację, a nie mały zabieg.
Biopsji w tej sytuacji robić nie będę, nie chcę męczyć kotka.

Przyszło mi się zabawić w Boga, a to jest bardzo niefajne :(
Operacja daje minimalne szanse na wyzdrowienie, za to przyniesie duże cierpienie. Bez operacji rak się rozwinie szybko, ale (rok, może odrobinę dłużej), ale przy odpowiedniej opiece kotka przeżyje tę odrobinę czasu bez bólu, w dobrej kondycji.

W każdym razie podjęłam decyzję...

A z innej beczki: każdy, absolutnie każdy, komu powiedzieliśmy o chorobie Czestera, od razu pytał: to co, usypiacie? Zero wątpliwości!
W tej sytuacji nawet się już nie dziwiłam, że wczoraj jak wypytywaliśmy weta o rokowania, to zaczął nas przekonywać, że kotka jeszcze może pożyć, że można ją jeszcze leczyć. Fajne musiał mieć doświadczenia :(

Czester za to czuje się dobrze, apetyt ma ogromny, żadnych problemów z kuwetą. Jak śpi, to oddycha spokojnie, widać nic ją nie boli :)
Za to usiłuje się trzymać blisko mnie. W nocy śpi z nami, czego dawno nie robiła...

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt maja 22, 2009 17:35

Moje trzy panie:
Czester:
Obrazek
Obrazek

Ciapa (oczko już zaleczone!)
Obrazek
Obrazek

Fizia, siostra Ciapy, chudziutki nerkowiec
Obrazek
Obrazek

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt maja 22, 2009 17:37

Piękne kotki :-)

margo22

 
Posty: 1210
Od: Pt wrz 08, 2006 16:37
Lokalizacja: Wrocław/Amsterdam

Post » Pt maja 22, 2009 17:41

Ja mam psa ,ma prawie 14 lat i nowotwór.Lekarz powiedział ze decyzja należy do nas ,można dać chemie ,ale .... nie wiadomo jak zareaguje wątroba bardzo słaba ,nerki takie sobie ,no i te objawy uboczne .Wiem jak się cierpi przy chemi ,a jak wytłumaczyc zwierzakowi :(
Więc pies chodzi ,je i oby jak najdłużej ,zostało może miesiąc ,dwa zobaczymy.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pt maja 22, 2009 22:36

Trzymam mocne kciuki za zdrowie Twojej koteczki :ok: :kotek:
Kota trzeba kochać na jego własnych zasadch. Paul Gray

WALLE

 
Posty: 74
Od: Nie gru 14, 2008 21:02
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt maja 22, 2009 23:03

A do których wetów jeździłaś jeżeli można wiedzieć?

- bo z tego co słyszałam , ponoć dobry jest dr Kieza na przymorzu i on również robi biopsje. Może do niego na konsultacje?

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Blue i 75 gości