Brucek został w szpitalu przynajmniej do jutra. Przed wyjazdem miał jeszcze jeden atak. Jutro zrobimy mu jeszcze badania krwi na pasożyty i inne. Lekarz powiedział, że niedobrze to wygląda, szczególnie taka ilość ataków w ciągu doby. Sugerował weryfikację zdjęć z tomografu u kogoś innego, pani technik wspomniała, że na takich badaniach ostatnio coś ważnego przeoczono.
Brucek bronił się przed wenflonem i termometrem, ale ogólnie jest dość zrezygnowany. Dał się oglądać na wszystkie strony, chociaż zwykle próbuje się chować pod naszymi rękami podczas takich wizyt. Na razie nie będzie wprowadzany w śpiączkę dopóki nie zdarzy się, że częstotliwość ataków będzie narastać. Doktor powiedział, że koty niezbyt dobrze wychodzą z takiej śpiączki i woli tego unikać jeśli sytuacja pozwala. Przykro było Bruca zostawiać w obcym miejscu, ale my już nie mamy możliwości nic więcej zrobić, dopóki więcej się nie wyjaśni.
Jutro po godzinie 11 mamy się dowiadywać co dalej.
Dzięki za kciuki
