Podczas rozwieszania kolejnej partii ogłoszeń, tym razem w dalszej okolicy, zadzwonił Pan w sprawie Czarusia. Okazało się, że Czaruś uciekł normalnie drzwiami, gdyż umie je sobie sam otwierać. Sprawiłam Panu niezłe kazanie, nastraszyłam. Przed chwilą dzieci odebrały Czarusia (Pan nadal w pracy), mam nadzieję, że wizja ich kochanego kotka rozjechanego przez samochód przemówi im do rozumu. Kotek jest wykastrowany, szczepiony, bardzo zadbany - pod tym względem nie ma się do czego przyczepić. Mieszka w najbliższym sąsiedztwie, ale mam nadzieję, że więcej się nie spotkamy!
uff...
