» Śro maja 13, 2009 16:50
Majka jest w trakcie operacji. Mam ją odebrać ok.19.00. Trochę się denerwuję. Łapanie poszło łatwo. Ona mi ostatnio coraz bardziej ufa, więc pozwoliła mi podejść. Złapałam, włożyłam do transportera, nawet mnie nie zadrapała, choć serce waliło jej jak dzwon. Zauważyłam, że jest spokojniejsza, jak z nią rozmawiam, więc włożyłam transporter na przednie siedzenie tak, żeby mnie widziała i gadałam całą drogę. U lekarza była mała skucha, bo doktor myślał, że ja ją trzymam, ja myślałam, że on ją prztrzyma i w rezultacie musiałam ja wyciągać spod szafki. Oczywiście nie obyło się bez ofiar i wyglądam, jakbym się biła z jeżem. Ale jak już ją złapałam i przytuliłam to przestała drapać, dała sobie zrobić zastrzyk i ogólnie była dzielna. Zostawiłam śpiącą i taką też zamówiłam na powrót, żeby się wybudzała już w domu. Teraz czekam niecierpliwie do 19.00. Mam nadzieję, że taka operacja nie może się nie udać.