Kluseczka śpi u mnie na kolanach... inaczej nie chce... gdy tylko na chwilę ją zostawię na kocyku, schodzi z kanapy i próbuje chodzić krokiem pijanego... troszkę się sączy coś z tego oczka... ale nie jakoś dramatycznie... mam nadzieję, że będzie dobrze...
dziś Kluseczka miała wyciągany opatrunek z oczka... wszystko się ładnie goi... maluch w rewelacyjnej formie ... w sobotę najprawdopodobniej już będzie miała zdejmowane szwy...
A u nas wieczorem wyszło ładne słonko ... Klusia dziś jednak dostała jedynie antybiotyk... szwy będą ściągane 10 dni po zabiegu, czyli w piątek... Kotka czuje się rewelacyjnie... próbuję ją oduczyć gryzienia rąk, bo trochę zrobił się z niej diabeł... a ostatnio wymyśliła sobie, że będzie spać na mojej głowie i wieczorem muszę z nią trochę "powalczyć", by przekonać ją, ze moja głowa nie jest najlepszym miejscem na sen...