» Wto maja 12, 2009 12:10
Skoncentrowana na innych pomocach dopiero dzis przeczytalam calosc. I zeznaje, bo ja wciaz szukam pomocy dla Szeryfa.
Wychowalam go od malego zimnego 15 dkg okruszka. Juz niemal po drugiej stronie TM. Mial calkiem zaklejony nos i z dwojga zlego wolal nie jesc niz nie oddychac. Byl szkielecikiem w rzadkim futerku. Ale to bylo dawno. Dzis ma prawie 7 kg i cudna nature przytulaka. Jedno sie nie zmienilo. Nos wciaz mniej lub wiecej jest zatkany. Stosowalismy wszystko co w watku zostalo opisane.
Od momentu bardzo ciezkiej i tajemniczej choroby na ktora odeszlo 9 kotow piwnicznychstan Szeryfa jest wciaz byle jaki. To znaczy wciaz nos jest zatkany, a wlasciwie jedna dziurka. Po roznego rodzaju antybiotykach, stymulatorach, kroplach, homeopatykach, naswietlaniach, inhalacjach i sama juz nie wiem czym jeszcze stan nie zmienia sie . A w wymazach wychodzi stan fizjologiczny. A ja widze rope:( Drugi wet juz sie poddal.
W tej chwili jestesmy na etapie aloesu. Leje do nosa rozrobiony aloes, Szeryf potem kicha i na jakis czas jest lepiej. NAstepnego dnia to samo:(
Skopiowalam leki, ktore podaje CoolCaty boguszkom, ale jeszcze nie bylam z tym u weta.
W niektorych fazach ponad rocznej terapii homeopatykami bylo lepiej. Bylo lepiej po antybiotyku z gupy cefalosporyn, sulfarinol nie dal oczekiwanego efektu. Dobrze dziala xylomethazolin. Inhalacje na cieplo z majeranku tez na troche dawaly ulge.
Bardzo jestem ciekawa tej krakowskiej rinoskopii. My wybieralismy sie do Wroclawia ale jakos wciaz cos krzyzuje plany.