se popisze...
Bolek wychodzi z łazienki i miaugoli... zwiedził już większość dostępnych części domu łącznie z antresolą... Bolek wzięty na ręce ociera się, przytula i wali baranki... Kasia nieśmiało wygląda z łązienki na resztę domu, ale nie bardzo ma ochotę wyłazić, pieszczoty w łazience przyjmuje chętnie, mruczy i baranki strzela, a jak się ją weźmie na ręce przytula się...
mamy kłopot z kotką wziętą na sterylkę... ma wrócić tam gdzie była... miało to nastąpić jutro, ale dziś odkryłyśmy łyse plamy na pannie... prawdopodobnie grzyb... od jutra imaverol, wieczorem na prywatnej wizycie w domu panna dostanie szczepionkę i będzie musiała posiedzieć jeszcze dwa tygodnie najmniej u mnie - kąpiele i druga dawka szczepionki...
Puśka szaleje z różową myszką jak mały kociak... dziś jakąś gupawkę miała, bo jak się bawiła myszką, to namiocik fruwał po całym pokoju - myszka była w środku...
białaczkowce mają się dobrze... Omar cały czas kuleje na jedną łapkę, wczoraj dostał zastrzyk przeciwbólowy i w piątek będzie miał diagnostykę - na pewno fotki i co będzie trzeba jeszcze... Szarlotka szkoli się w podgryzaniu ogonów, niedługo będzie mistrzynią... Żurawinka weszła w duecik bez żadnych problemów i cała trójka stanowi zgrany zespół, wszystkei przybiegają jak wchodzę do pokoju, a po Loci widać, że towarzystwo jej służy... apetyt jej się poprawił...
reszta footer chwilami ma gupawki... chwilami olewa jedzonko mokre,, czym lekko mnie wkurza... czasami zalega pochowana we wszystkich możliwych i niemożliwych miejscach... a teraz do fanów rozrywania kartonów dołaczył Frodo... ach... zapomiałabym... Bazylek też lubi bawić się różową myszką, ale na leniwca... tzn. on leży na plecach na glebie i oczekuje, że myszka będzie dyndała mu się przed nosem... w zabawie myszką Ripley jest bardziej kreatywna, ale i tak nie dorównuje Pusi...
Klara coraz bardziej łaskawa dla mnie... pozwala na dłuższe głaskanie i przytulanie się do niej... a dziś sama weszła na moje kolana, otarła się, pozwoliła głasnąć dwa razy i poszła na drapak...