Wklejam ten watek i mam nadzieję,że nie pogniewacie sie, że w tym miejscu! Przejaw głupoty i bezmyslnosci!!!Mój tymczas Jaś jest "ich" i wzięłam go własnie z Elwetu w podobnych okolicznościach (po wypadku samochodowym)!!! Tez nie zdrowiał siedząc w ciasnej klatce i stres go zabijał. A teraz gdy jest ok. szukamy mu DS. Jasio(zazdrośnik) to miziak jak Daszek-ale cos chłopaki nie moga sie dogadać.
Ostatnio edytowano Pt maja 08, 2009 14:41 przez ASK@, łącznie edytowano 1 raz
niestety "zapluci" koci są dość popularni - mój Bazylek, który patrzy błagalnie w oczy i najpierw podnosi przednie łapki, prosząc o wzięcia na ręce, a kiedy go wezmę na ręce, obejmuje mnie za szyję łapkami i właśnie "się ślini", ocierając się pyszczkiem o twarz...
Alduś chyba w coraz lepszej formie. Nie jest już takim chudzielcem, co przy wilczym apetycie nie powinno dziwić. Cały czas myślę jak będzie z jego operacją w najbliższy czwartek.
No i bardzo przydałby mu się swój własny człowiek w prawdziwym domu.
A Truśka najlepiej się czuje jak zwinie się w kłębek na moich kolanach, wtuli pysio i przysypia na rękach. Uwielbiam ją.
Głaski dla wszystkich przed snem. My z Daszkiem poleżelismy sobie troszkę, bo cos nam główka bolała. I coś darł dzis pierze z Wojtkiem. Cała łazienka w puchu była.