


Bardzo, bardzo dużo spi, co mnie cieszy, a jak się budzi, to ziewa i ziewa bez końca. Taki totalny wypoczynek.
W kwestii tego, co zrobiła z nim jego właścicielka ja się nie wypowiadam - nie tu. Ale swoje wiem, tak jak wszyscy zaglądający tutaj.
Na szczęście kotek trafił na wspaniałą panią weterynarz, ktora go uratowała, zrobiła dla niego wszystko to, co powinien był zrobić dom...
Ona go leczyła na kk, wykastrowała, wyleczyła świerzb (musiał być starszny, bo są jeszcze ślady), odrobaczyła, pozbawiła pcheł i wszołów... Znalazła mu dt na jakiś czas...
Teraz trzeba leczyć dalej, kurować, dbać o niego... Cóż więcej.
Jak się wmocni, pojedzie na operację usuwania reszty zębów.
Przy okazji dziękuję dagmarze - oldze za rady, bardzo mi to pomogło.
Dziękuję za ciepłe słowa i kciuki wszystkim, dagmarze za cudne bazarki i wszystkim licytującym torebkę na moim bazarku...
