Co roku to samo, w tym po raz drugi. Wyrzucony podrośnięty kotek. Najpierw była delikatna Bródka, teraz od około dwóch miesięcy koczuje na trawniku pod balkonem czarny kotek, prawdopodobnie kociczka bo bardzo delikatnej budowy ciała. Nie mogę jej w tej chwili wziąć na DT bo mam Dziką Dzicz vel Totka i swoje 3 futrzaki. No i oczywiście opornego na nowe futra Tż-eta

Już z Dziczą miałam przeprawy.
Czarnetek jest na gołe oko oswojonym, domowym kociaczkiem. Przychodzi na karmienie i tak płacze smutno...aż serce pęka

Jeszcze z miesiąc, półtora temu miał śliczne, błyszczące futerko. Teraz zaniedbane i matowe...

Tak mi smutno, że nie mogę mu pomóc w tej chwili.
Może byłby ktoś z okolic Gliwic przygarnąć do czasu znalezienia DS? Kotek przebywa w tej chwili cały dzień na trawniku pok balkonami gdzie bawią się dzieci i łażą luzem psy. Ma takie zaufanie, że nie ucieka. Dzieciaki wyrabiają z nim co chcą. Jak widzę to reaguję ale nie zawsze jestem w domu , nie upilnuję

A dzieciary takie teraz są, że jak się zwróci uwagę nie rób, to one specjalnie jeszcze gorzej zaczepiają, jak wiedzą, że nikt nie patrzy
Czarny kotek z Gliwic czeka na pomoc.
Zobowiązuję się w razie czego pokryć wydatki związane z weterynarzem i karmą. Porobię w necie ogłoszenia, porozwieszam w lecznicach.
Może jest ktoś w stanie przygarnąć?