i co ja mam zrobić...?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 07, 2004 14:21

Nuska pisze:A co sie stalo z chomikiem ? :evil:


Chomiki z przyczyn naturalnych "rotują" dość szybko. :roll:
Bardziej mnie intryguje co z tym kotem zrobiono...
Gracka + Kichulka i Bubulek :) oraz Mała Czarna

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Sob lut 07, 2004 14:38

Gracka pisze:
Bardziej mnie intryguje co z tym kotem zrobiono...

Mnie też to interesuje :evil:

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Sob lut 07, 2004 16:20

A mnie interesuje co się dzieje z carolyn, dlaczego się nie odzywa, czy czyta prznajmniej nasze rady :?
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Sob lut 07, 2004 18:05

Szczerze mówiąc, zdziwiłabym się, gdyby się jeszcze pojawiła na tym forum. Pewnie nie spodziewała się takiej reakcji.
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob lut 07, 2004 20:14

Deli pisze:Szczerze mówiąc, zdziwiłabym się, gdyby się jeszcze pojawiła na tym forum. Pewnie nie spodziewała się takiej reakcji.


Wręcz przeciwnie, jestem. I muszę sprostować parę rzeczy...

Po pierwsze: kotek był u weterynarza dwa dni po tym jak go dostałam, bo martwiłam się o jego zdrowie :!: , a weterynarz kazał kontynuwać przemywanie... bo dawało dobry rezultat. Kotek był jeszcze potem u weta parę razy, był odrobaczany i szczepiony...

Po drugie: nigdy nie wyrzuciłabym kota na dwór!!!!!!!!!!! Po prostu go oddałam, a z tego co wiem, trafił gdzieś do domu z dużym ogrodem. Nie wiem nic więcej, bo byłam chyba zbyt smarkata (12 lat) i zajął się tym koś inny, czyli rodzice.

Po trzecie: z opieką nad nim to było tak, że naczytałam się mnóstwa poradników, a i tak nie radziłam sobie zbyt dobrze. Oczywiście, że cały czas próbowałam przyzwyczaić go do kuwety. Zanosiłam go (tak jak radzono w książkach) zaraz po drzemce, po jedzeniu... Drapałam, kombinowałam ze żwirkami i piaskiem. I nic...

Po czwarte: chomik umarł raczej ze starości. Nie mam pewności, ile miał lat, bo dostałam go od chłopaczka w wieku 11 lat, który wiedział tylko tyle, że chomik mu się znudził... a jego mama miała dość sprzątania klatki. Więc się nim zajęłam...

Tyle na razie i czekam na dalsze posty. Pozdrawiam

carolyn

 
Posty: 4
Od: Czw lut 05, 2004 20:40
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lut 07, 2004 20:27

Twoj wiek w momencie klopotow z kotem nieco mi wyjasnil. Czyli to rodzice nie staneli na wysokosci zadania :-(
Czy teraz juz jestes samodzielna?
Rozumiem, ze staralas sie doksztalcac? W takim ukladzie masz szanse wyrosnac na kociego opiekuna :-) (nie w sensie wzrostu, jeno wiedzy).
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lut 07, 2004 20:36

Właściwie, to przy okazji wyjaśnię parę rzeczy. Historia z Patem wydarzyła się prawie pięć lat temu...
Od tego czasu bardzo się zmieniłam i mój stosunek do zwierząt też. Przyznaję, wtedy naprawdę nie bardzo wiedziałam, co robić. Ale ta historia to chyba dowód na to, że nie powinno powierzać opieki nad zwierzęciem osobie niedojrzałej. A taka wtedy byłam :oops: i to był mój błąd.

Ale na błędach człowiek się uczy i teraz wszystko zrobiłabym zupełnie inaczej. Wierzcie mi lub nie.

carolyn

 
Posty: 4
Od: Czw lut 05, 2004 20:40
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lut 07, 2004 20:40

Nie mam powodu Ci nie wierzyc, dlatego napisalam to co napisalam powyzej :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lut 07, 2004 20:41

Rozumiem ze nadal mieszkasz z rodzicami ?

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Sob lut 07, 2004 22:28

carolyn pisze:
Deli pisze:Szczerze mówiąc, zdziwiłabym się, gdyby się jeszcze pojawiła na tym forum. Pewnie nie spodziewała się takiej reakcji.


Wręcz przeciwnie, jestem. I muszę sprostować parę rzeczy...


Cóż, cieszę się, że okazałam się fałszywym prorokiem. I dziękuję za wyjaśnienia.
Deli

Deli

 
Posty: 14575
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Nie lut 08, 2004 0:16

carolyn pisze:[Tyle na razie i czekam na dalsze posty. Pozdrawiam


Ale na jaki temat konkretnie? Nikt z nas nie ma do wydania rasowego kota. Sprawa poprzedniego wydaje mi się jakby zakończona. A skoro piszesz, że dużo czytałaś i dużo wiesz już na temat kotów to dalsze nasze rady dotyczące jakby podstawowych spraw juz tracą na aktualności. Chyba, że się mylę.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lut 08, 2004 10:05

To ja sie jeszcze wywnetrze. Jesli to, na czym Ci najbardziej zalezy to charakter koci i pewnosc, ze nie bedziesz musiala kota uczyc kuwetowania - wez doroslego (jako ja uczynilam). Dla osob poczatkujacych (a doswiadczen dziecinnych nie biore pod uwage, zwlaszcza, ze sie nie skonczyly dobrze) to jest najlepsze wyjscie.
Nie ma tu moim zdaniem nic do rzeczy rasowosc owego kociego osobnika czy nie.

Po lekturze wiadomosci na temat kotow z pewnoscia juz wiesz, czego kot potrzebuje. Jak sie Twoi rodzice zapatruja na zabezpieczenie okien? Na drapaczek? Na wydatki zwiazane z kotem? Na opieke nad nim jak gdzies pojedziesz? Czy oni w ogole chca kota w swoim domu?
Bo nie oszukujmy sie, nawet jesli on bedzie Twoj, to w koncu mieszkal bedzie ze wszystkimi i po calym domu "zalegal" ;-) Dlatego na kota musza sie zgadzac wszyscy, bo i obowiazki z nim zwiazane jakos tam na wszystkich po trochu spadna juz chociazby z powodu wyjazdow. I nie ma nic gorszego niz kot w domu, w ktorym ciagle ktos ma do niego o cos pretensje (chocby o wlosy na ubraniach, meblach, a czasem i w zupie...). Kot sie wtedy stresuje, co prowadzic moze do choroby, niepozadanych zachowan (siusiania poza kuweta tez) w zwiazku z czym nerwowosc w domu narasta i sytuacja sie nakreca.
Pozostaje Ci zatem zorientowanie sie w sytuacji domowej (o ile jeszcze teo nie uczynilas) i podjecie decyzji czy kot bedzie w domu mile widziany.

Jesli tak - przygotuj wszystko na przybycie kota i oglos chec adopcji. :-)

Jesli nie - coz... jedyne co mi przychodzi do glowy to poczekanie az pojdzesz "na swoje". :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lut 08, 2004 10:14

Przeczytalam raz jeszcze Twoj pierwszy post starajac sie omijac temat Pata, zeby mi nie bruzdzil. I nasunelo mi sie:

1. Czego chcesz nauczyc kota takiego, ze powinien on byc mlody? Wlasciwie jedyne co mi przychodzi do glowy to chodzenie w szelkach, czego sie moje gwiazdy nie chca za nic nauczyc... kuwete maja opanowana w 100%, drapia tylko drapak, spia w sumie jak ja spie... same plusy maja ;-) wzielam jej juz wykastrowane na dodatek... to tak a propos wieku kota. Z mojego podwojnego doswiadczenia wynika, ze kota do wielu rzeczy mozna przekonac - trzeba mu dac tylko atrakcyjna alternatywe dla niepozadanych przez nas zachowan. Na przyklad jak nie chcialam, zeby drapaly meble to drapaczek kupilam przed przybyciem kota i konsekwentnie pokazywalam, ze to jest duzo lepsze miejsce do pazurkowania niz lozko. I udalo mi sie to 3 razy na 3 sztuki, wszystkie dorosle. (moje dwie i Guziczek u Mamy). Skutecznosc mam zatem 100% ;-)

2. Rezczywiscie Pat byl wyjatkiem co do kuwetkowania jesli chodzi o dachowce. I w ogole o koty. To nie ma zwiazku z rasa. Prawdopodobnie problem polegal na czyms czego juz nie jestesmy w stanie stwierdzic... jesli nie bylo badan krwi, badan siusiu (ktore w przypadku tego typu klopotow sa podstawa) to sie nigdy nie dowiesz o co chodzilo.
Tak czy owak - umiejetnosc kuwetkowania nie jest kwestia rasy.

W razie watpliwosci jakowych pytaj dalej, z pewnoscia wielu z nas bedzie gotowych pomoc w rozwiewaniu :-)

Mam nadzieje, ze skonczy sie to szczesliwym zakoceniem :-)

Ufff, mam nadzieje, ze nie masz mi za zle tego calego wypracowania...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lut 08, 2004 13:12

Masz rację zuza. Muszę to wszystko raz jeszcze dobrze przemyśleć.

Strasznie tęsknię do jakiegoś zwierzaka, ale po tej historii z Patem, jakoś zraziłam się... I właściwie to chyba nie wiem sama, czego naprawdę chcę. Z jednej strony chciałabym mieć podopieczengo i się nim zajmować, a z drugiej strasznie się boję :(

Pomyslałam, że może miał ktoś podobne doświadczenia albo umie wczuć sie w sytuację i napisać mi coś sensownego. Zdaję sobię sprawę, że może nie wyszło mi to najzgrabniej, bo czasem najpierw coś robię, a dopiero później myślę. Z tego wynikają czasem głupie sytuację - jak ta :?

W każdym razie dzięki za uwagę (nie spodziewałam się aż tylu postów!!!)

carolyn

 
Posty: 4
Od: Czw lut 05, 2004 20:40
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 08, 2004 13:43

Może na początek pomóż komuś znajomemu w opiece nad jego zwierzątkiem lub popilnuj zwierzaka podczas wyjazdu znajomych. Będziesz mogła wówczas sprawdzić swoje "siły" .
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], kasiek1510 i 104 gości