Kasiu_S,
z góry przepraszam, że nie doczytałam wątku w całości. Chwilowo nie dam rady.
Ale śledziłam wątek na początku i rozmawiałam z Mamą (karmiącą koty miejskie) nad jakimś rozwiązaniem dla kotków nie nadających się do domów.
Otóż jest opcja, że na Bielany z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75097 mogłyby trafić dwie (góra trzy) koteczki, które nie nadają się do życia w domu, a nie mogą zostać tu. Najlepiej jakieś związane ze sobą (żeby - gdy będą razem - odczuły mniejszy stres).
Tylko jest jeden warunek od karmicielek: te kotki musiałyby być wysterylizowane, bo jeszcze nie ciachnęliśmy wszystkich kocurów (ale zamierzamy).
Jeśli chodzi o warunki na Bielanach (bo nie zmuszam do czytania całego wątku):
- są karmicielki i karmienie 3 razy na dobę (wcześnie rano, popołudnie i późny wieczór) szczerze mówiąc już trochę suszę głowy, że koty za grube, ale mam nadzieję, że teraz w lato stracą trochę "bagażu"

;
- kotki są przeważnie sterylizowane, kocury też (z tego, co wiem aktualnie 2 albo 3 zostały do złapania i odjajczenia);
- są budki i jedna otwarta piwnica, na pewno znalazłyby sobie miejsce;
- koty często dostają witaminy, jak potrzeba antybiotyk, a jak potrzeba łapanka i do kliniki;
- koty są przeganiane czasem przez właścicieli prywatnych posesji i ogródków (działamy też i tutaj ulotkami), ale ogólnie mają się raczej dobrze.
Jeśli więc jest jakaś szansa na przeniesienie kotków, które muszą zostać na wolności, to czekam na info i dogadanie transportu (bo ja nie mam) itp.