Wiki to prześliczna szylkretka o bardzo oryginalnym umaszczeniu łączącym różnorodne odcienie rudości i czerni, a na dodatek z przedłużonym włosem

. Ma bardzo miłe w dotyku futerko. Wika jest młodziutka – ma 10 miesięcy (urodziła się w lipcu zeszłego roku). Kotka przebywa u mnie tymczasowo od tygodnia i zaczynam szukać jej domu stałego.
Wiktoria pochodzi z mokotowskiego stada przy Cybernetyki 7, o którym można poczytać w wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=91519&start=0 Koty te właśnie tracą swój dotychczasowy dom, bo na ich teren wkracza deweloper. Koty są wyłapywane do sterylizacji głównie przez Kasię_S i jest duży problem, co robić z nimi potem, gdzie je wypuścić

. Postanowiłam więc spróbować zadbać o dalszy los chociaż jednej koteczki – perełki w stadzie składającym się z burych i czarnych kotów (żeby nie było - sama mam dwie kochane buraski

) wyróżniającej się niespotykaną urodą, która jako pierwsza została złapana do sterylizacji. Zabrałam kotkę do domu i umieściłam w klatce wystawowej z zamiarem przekonania się, czy nadaje się na kota domowego.
Na początku żałowałam swojej decyzji, bo kotka wydała mi się dziką dziczą – fukała i warczała. Jednak już następnego dnia głaskałam ją najpierw przez rękawicę, potem gołą ręką, a ona mruczała i wystawiała brzuszek do głaskania – jednym słowem wcześniejsze fukanie i warczenie było spowodowane nie dzikością a strachem. Wiki grzecznie siedziała w klatce. Kolejnego dnia dała sobie obciąć pazurki

. W kilka dni dogadała się z moim dwiema kotkami. Teraz wypuszczam ją poza klatkę – chodzi sobie spokojnie (jest zdecydowanie spokojniejsza nawet od rezydentek), nieprzyzwyczajona do paneli śmiesznie się po nich ślizga, chętnie bawi się piłką i piórkami. Jest jeszcze płochliwa - ucieka przed nami, gdy jest poza klatką, a gdy jest w klatce chętnie przyjmuje głaski, łapie nas za dłonie łapkami, ale bez pazurków. Lubi siedzieć w klatce, najlepiej w pudełku po butach – wtedy czuje się najbezpieczniej. Trzymałam ją (w pozycji kucznej

) już kilka razy na rękach, ale na razie wyrywa się, choć nie bardzo gwałtownie. Bawi się z moimi kotkami, a gdy się ich wystraszy nie fuka, nie warczy, tylko krótko miauknie. Wydaje też z siebie takie słodkie "mrru"

. Kotka wie do czego służy kuweta i drapak.
Jestem przekonana, że kotka jest do całkowitego oswojenia, choć na pewno nowy opiekun będzie musiał dać jej czas na aklimatyzację, wykazać cierpliwość i zrozumienie, zapewnić jej miejsce, w którym będzie mogła sobie spać czy leżeć czując się bezpiecznie.
Wika jest po sterylizacji, odrobaczeniu i szczepieniu.
Szukam dla niej domku niewychodzącego.
Oczywiście z nowym opiekunem podpiszę umowę adopcyjną.
Nie mam zbyt dobrych zdjęć Wiki. Te muszą na razie wystarczyć

:
