» Wto kwi 28, 2009 22:22
Maluchy są u mnie, Elza zainteresowała sie nimi, obwąchała, polizała, ale potem usłyszała swoje kociątko i "zgłupiała", zaczęła biegać od maleństw do małej tri, do miski, by nerwowo zjeść swoją porcyjkę, do kuwety, by sie wysiusiać, do mnie, by sie poocierać. Wyjęłam malucha, potarłam go o jej sierść i położyłam, próbowała go wziąć w pyszczek i zabrać, nieporadnie jej to szło, więc odłożyłam go do kontenerka wymoszczonego kocykiem, pobiegła za nim... i znów wybiegała... maluchy popiskiwały, a ona tak biegała... W końcu postanowiłam wyjść z pokoju i zostawić sprawy naturze i instynktowi... Chwilę jeszcze płakały... teraz co pewien czas słyszę pisknięcia, ale jest już ciszej... i chwile ciszy są coraż dłuższe...boję sie tam wchodzić...


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕)
ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ