Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 4.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 27, 2009 18:13

mirka_t pisze:
NOT pisze:Ogromnie cieszę się, że nie musisz konsultować ze mną decyzji o adopcji.
Byłabym naprawdę głęboko zmartwiona, gdybyś chciała mieć mnie za konsultantkę.

Żebyśmy dobrze sie zrozumiały, ja nie mam żadnych chęci by doradzać przy adopcjach.

Mnie chodzi tylko o to, aby "Twoim" kotom żyło się lepiej. tzn. aby możliwie jak najszybciej opuszczały Twój dom i nie były zgromadzone w ilości 40 sztuk na małej powierzchni. Koty są terytorialne i wyjątkowo źle znoszą ciasnotę. Jeśli na jednego kota w Twoim domu przypada 1 do 2 metrów kwadratowych, to uważam to za mocno stresujące dla wszystkich kotów, a zwłaszcza takich jak Lili.

Dziękuję za ciepłe fotki Chada, ale mnie nie zachwyciły.

Jesli miałabym prawo wyboru, to poprosilabym o fotki Lili, gdyż przypominają mi najukochańszego, "mojego" Dżordżyka, gdy zamorzonego, sfilcowanego przywiozłam ze wsi.
Jako 5-7 letni kocur ważył wtedy 1,9kg i jeździłam z nim na kroplówki.

Cieszę się, że wykastrujesz Chada, bo w ten sposób uchronisz go przed ewentualnymi łapami ludzi z pseudohodowli.
To samo dotyczy również Lili. Świetnie, że juz jest ona po sterylizacji aborcyjnej.
Ja też zawsze kastruję wszystkie dorosłe kocury i kotki (zwłaszcza rasowe) przed wydaniem do nowych domów.


Koty nie egzystują tylko na ziemi, tak więc dla nich należy mierzyć powierzchnię w metrach sześciennych.

Sądzisz, że mogłabym wydać kota komuś, kto go rozmnoży, że byle jak wybieram domy i dlatego wydaję wykastrowane?

Dlaczego co chwilę wspominasz o swojej działalności w moim wątku? Ktoś Ciebie o to pytał czy prosił?

Potem wrzucę jeszcze 2 krótkie, filmiki ale Lili na nich nie będzie.


* Z tymi metrami sześciennymi, to dobry dowcip. Uśmiałam się setnie.

* Nie sądzę, że byle jak wybierasz domy. Wiem tylko, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaki los za kilka lat spotka kota oddawanego do adopcji.
Naiwne jest wierzenie, że jesteśmy w stanie uchronić kota przed wszystkimi zagrożeniami.

* To co piszę, to w oparciu o moje doświadczenie pracy z kotami.
Jedne rzeczy w tym wątku mi się podobają, a inne nie.
Rozumiem Ciebie, że wolisz czytać laurki niż słowa krytyki.
Jeśli krytykuję to nie po to, aby Ciebie rozeźlić, ale abyś miała jakieś nowe przemyślenia na temat warunków w jakich 40 kotów mieszka.

* Zdziwiona byłabym, gdybyś chciała zrobić mi przyjemność i umieściła nowe fotki Lili.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pon kwi 27, 2009 18:52

NOT, sądzę że poczułaś się urażona faktem odrzucenia przeze mnie polecanego przez Ciebie domu dla Lili i tylko dlatego teraz niby leży Ci na sercu dobro moich kotów. Oczywiście chodzi Ci wyłącznie o to, aby te koty zniknęły z mojego domu i nic więcej. Jak już pisałam nie byłaś u mnie i nie znasz moich kotów. Tylko osoby odwiedzające mnie mają prawo pisać o tym jak nieszczęśliwe są moje koty i tylko ich wypowiedzi będą wiarygodne. Nie znaczy to, że jestem święcie przekonana o panujących u mnie luksusach i komforcie kotów. Aż tak zadufana w sobie nie jestem a kocią naturę trochę znam, choć i tak ciągle się uczę. Mnie nie śmieszy obliczanie metrów sześciennych powierzchni użytkowanej przez koty. Dobrze zagospodarowane ściany i wstawione odpowiednie meble dają kotom duże możliwości i nawet w licznym stadzie każdy może znaleźć dla siebie azyl.
Podobno utrzymujesz kontakt z ludźmi, który wyadoptowałaś koty, więc nie rozumiem Twojej obawy, co do losu kota za kilka lat. Można wydać kota niekastrowanego a wykonania zabiegu dopilnować na przestrzeni kilku miesięcy. Utrzymując kontakt z adoptującymi nie powinnaś mieć z tym problemu, bo ja bynajmniej nie mam i czasem wydaję niekastrowane koty. Większość kastruję nie ze względu na rozmnażaczy, ale z uwagi na ryzyko, jakie niesie zabieg. Dla kogoś, kto nie miał kota taki zabieg jest dużym przeżyciem i nie chciałabym, aby ten ktoś stracił kota ode mnie podczas jego kastracji. Mój wet dobrze wykonuje zabiegi, więc gdy tylko mogę wydaję koty już wykastrowane i na ogół po jakimś czasie od zabiegu.

Wątek ten jest wątkiem informacyjnym i promującym moje koty. Zdaję sobie sprawę, że kotów jest za dużo, ale nie znaczy to, że mam je wydawać, bo ktoś polecił jakiś domek a mi on nie do końca pasuje. Każdy kto tylko zechce może pomóc mi robiąc kotom ogłoszenia. Zdjęć i informacji o kotach w wątkach jest sporo. Każdy kto zechce może mnie odwiedzić i zweryfikować informacje z forum z rzeczywistością.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 27, 2009 21:11

Trzeba zobaczyć dom Mirki, żeby wiedzieć, że metry sześcienne to nie przenośnia. Tam wszystko jest dostosowane do potrzeb i możliwości kotów!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 27, 2009 21:18

witajcie wieczorme 8)

ja myślę ,że ten kto zaopiekuje się kotem w strasznym stanie ma prawo wybrać mu domek. Ale jednocześnie byłabym szczęsliwa , gdyby Mirce udalo się choć połowę kotkow wyadoptować w krotkim czasie , mam tu na myśli nie tylko dobro kotów , ale i jej , przecież to jest masa roboty,by ogarnąc takie wielkie towarzystwo :P
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103048
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 27, 2009 21:41

Anulka111 również chciałabym wydać szybko sporo kotów, dobrze wydać. W tym roku przyjęłam 17 kotów w tym był jeden powrót z zeszłorocznej adopcji. Wydałam w tym roku 11 kotów, więc niby nie tak źle. Mam nadzieję, że niedługo kilka kotów znajdzie domy.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 27, 2009 21:44

ale fajne malenstwo :))) :P


Dlatego uwazam ,ze sama niewiele robią♥c dla kotow nie mam rpawa kogos pouczać , co ma robić . Robię tyle, ile mogę i podziwiam tych co robią więcej .
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103048
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 27, 2009 21:46

Maleństwo musiałam wykasować. Kto widział to się zapewne uśmiechnął.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 27, 2009 21:50

mirka_t pisze:Maleństwo musiałam wykasować. Kto widział to się zapewne uśmiechnął.


nie widziałam :evil: dawaj jeszcze raz :P

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon kwi 27, 2009 21:54

Fredziolina nie mogę. Trochę się pospieszyłam a nie powinnam. Niemniej nie był to kot, więc mała strata. :lol:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 27, 2009 22:08

chcała bym adoptowac wirtualnie kota bezowego

cami322

 
Posty: 484
Od: Pon mar 02, 2009 20:50
Lokalizacja: Elblag

Post » Pon kwi 27, 2009 22:11

mirka_t pisze:Fredziolina nie mogę. Trochę się pospieszyłam a nie powinnam. Niemniej nie był to kot, więc mała strata. :lol:


nie ważne co, dawaj no !
chcesz abym miała noc bezsenną :lol:



ps. fanów Gucia zapraszam na rewelacyjną fotkę :P jutro 8)
uciekam w pielesze.

Dobrej nocy!

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon kwi 27, 2009 22:29

mirka_t pisze:NOT, sądzę że poczułaś się urażona faktem odrzucenia przeze mnie polecanego przez Ciebie domu dla Lili i tylko dlatego teraz niby leży Ci na sercu dobro moich kotów. Oczywiście chodzi Ci wyłącznie o to, aby te koty zniknęły z mojego domu i nic więcej. Jak już pisałam nie byłaś u mnie i nie znasz moich kotów. Tylko osoby odwiedzające mnie mają prawo pisać o tym jak nieszczęśliwe są moje koty i tylko ich wypowiedzi będą wiarygodne. Nie znaczy to, że jestem święcie przekonana o panujących u mnie luksusach i komforcie kotów. Aż tak zadufana w sobie nie jestem a kocią naturę trochę znam, choć i tak ciągle się uczę. Mnie nie śmieszy obliczanie metrów sześciennych powierzchni użytkowanej przez koty. Dobrze zagospodarowane ściany i wstawione odpowiednie meble dają kotom duże możliwości i nawet w licznym stadzie każdy może znaleźć dla siebie azyl.
Podobno utrzymujesz kontakt z ludźmi, który wyadoptowałaś koty, więc nie rozumiem Twojej obawy, co do losu kota za kilka lat. Można wydać kota niekastrowanego a wykonania zabiegu dopilnować na przestrzeni kilku miesięcy. Utrzymując kontakt z adoptującymi nie powinnaś mieć z tym problemu, bo ja bynajmniej nie mam i czasem wydaję niekastrowane koty. Większość kastruję nie ze względu na rozmnażaczy, ale z uwagi na ryzyko, jakie niesie zabieg. Dla kogoś, kto nie miał kota taki zabieg jest dużym przeżyciem i nie chciałabym, aby ten ktoś stracił kota ode mnie podczas jego kastracji. Mój wet dobrze wykonuje zabiegi, więc gdy tylko mogę wydaję koty już wykastrowane i na ogół po jakimś czasie od zabiegu.

Wątek ten jest wątkiem informacyjnym i promującym moje koty. Zdaję sobie sprawę, że kotów jest za dużo, ale nie znaczy to, że mam je wydawać, bo ktoś polecił jakiś domek a mi on nie do końca pasuje. Każdy kto tylko zechce może pomóc mi robiąc kotom ogłoszenia. Zdjęć i informacji o kotach w wątkach jest sporo. Każdy kto zechce może mnie odwiedzić i zweryfikować informacje z forum z rzeczywistością.


Poczułam się nie urażona, ale zaniepokojona.
Rzeczywiście po przeczytaniu wątku "Lila szynszyla" na Kociarni zapytałam się o ewentualną adopcję Lili dla moich znajomych.
Odpowiedzi nie były odmowne, ale wymijające.
Gdyby odpowiedź była odmowna wraz z uzasadnieniem, to zrozumiałabym, bo ja też nie każdemu oddaję koty (przepraszam, że znowu o mnie).

Pomyślałam wtedy, że to kolejna Kolekcjonerka, która koty zbiera, opowiada o nich, popisuje się nimi, ale nie oddaje do adopcji.
W moim mieście znam takie trzy.

W pierwszym domu kolekcjonuje się persy oraz koty o ciekawym umaszczeniu i kotki ciężarne. W sumie ilość kotów sięga 25-50sztuk zależnie od pory roku. W tym roku "cudem wyrwałam" stamtąd 2 młode kocurki tylko dzięki temu, że były przeciętnie umaszczone.

W drugim kolekcjonuje się koty rzekomo chore i to jest powodem, dlaczego nie można dostać stamtąd żadnego kota.
Jest tam oficjalnie 20sztuk, a w rzeczywistości o 50% więcej. Tam koty skazane są wyłącznie na dożywocie. Jest tam tak ciasno, że nie można poruszać się po mieszkaniu.

W trzecim kolekcjonuje się wszystko, co wpadnie w ręce bądź urodzi się w domu. Kotów jest około 40-50sztuk w większości niewysterylizowanych, ponoć zagłodzonych i chorych.
O adopcji stamtąd nie można nawet zamarzyć, gdyż wszystkie koty są osobiste. Dodam, że nikt obcy nie jest wpuszczany do mieszkania.
Relacje o kotach znamy z ust rodziny tej pani.

Zatem mój niepokój o koty u Ciebie miał swoje głębokie uzasadnienie.


Powodów kastrowania i sterylizowania wszystkich dorosłych kotów oddawanych do adopcji przeze mnie jest wiele. Nie chcę rozwodzić się nad nimi. Ujmę to krótko - zapobieganie bezdomności.
Jest to jedna z zasad, której przestrzegam przy adopcjach.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pon kwi 27, 2009 22:34

cami322 pisze:chcała bym adoptowac wirtualnie kota bezowego


Cami322 beżowy od teraz jest pod Twoją opieką. :D
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon kwi 27, 2009 22:38

NOT pisze:W drugim kolekcjonuje się koty rzekomo chore i to jest powodem, dlaczego nie można dostać stamtąd żadnego kota.


Oooo. 8O
To tak jak u mnie. :mrgreen:

Takie sobie OT:
NOT - może dlatego, że jesteś stosunkowo nowa na forum traktujesz Mirkę w jednej kategorii z osobami, które wyliczasz.
Mirka kotów nie głodzi.
Mirka koty leczy.
Mirka oddaje koty do adopcji.
Mirka kotów nie rozmnaża.

A że tryb i kryteria są odmienne od Twoich...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon kwi 27, 2009 22:53

NOT moje odpowiedzi w sprawie adopcji Lili nie były wymijające tylko nic nie obiecywały. Na forum jest kilka osób, które mają ode mnie koty. Na ogół rozmowy adopcyjne w ich wypadku były krótkie a decyzję o wydaniu kota podejmowałam szybko. W Twoim przypadku nie czułam, że to będzie dobry dom dla Lili. Być może zbytnio się rozpisywałaś, choć nie zadałam Ci pytań. Nadgorliwość wzbudza we mnie podejrzenia w myśl przysłowia „Tylko winny się tłumaczy”.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], Myszorek i 70 gości