mirka_t pisze:NOT pisze:Ogromnie cieszę się, że nie musisz konsultować ze mną decyzji o adopcji.
Byłabym naprawdę głęboko zmartwiona, gdybyś chciała mieć mnie za konsultantkę.
Żebyśmy dobrze sie zrozumiały, ja nie mam żadnych chęci by doradzać przy adopcjach.
Mnie chodzi tylko o to, aby "Twoim" kotom żyło się lepiej. tzn. aby możliwie jak najszybciej opuszczały Twój dom i nie były zgromadzone w ilości 40 sztuk na małej powierzchni. Koty są terytorialne i wyjątkowo źle znoszą ciasnotę. Jeśli na jednego kota w Twoim domu przypada 1 do 2 metrów kwadratowych, to uważam to za mocno stresujące dla wszystkich kotów, a zwłaszcza takich jak Lili.
Dziękuję za ciepłe fotki Chada, ale mnie nie zachwyciły.
Jesli miałabym prawo wyboru, to poprosilabym o fotki Lili, gdyż przypominają mi najukochańszego, "mojego" Dżordżyka, gdy zamorzonego, sfilcowanego przywiozłam ze wsi.
Jako 5-7 letni kocur ważył wtedy 1,9kg i jeździłam z nim na kroplówki.
Cieszę się, że wykastrujesz Chada, bo w ten sposób uchronisz go przed ewentualnymi łapami ludzi z pseudohodowli.
To samo dotyczy również Lili. Świetnie, że juz jest ona po sterylizacji aborcyjnej.
Ja też zawsze kastruję wszystkie dorosłe kocury i kotki (zwłaszcza rasowe) przed wydaniem do nowych domów.
Koty nie egzystują tylko na ziemi, tak więc dla nich należy mierzyć powierzchnię w metrach sześciennych.
Sądzisz, że mogłabym wydać kota komuś, kto go rozmnoży, że byle jak wybieram domy i dlatego wydaję wykastrowane?
Dlaczego co chwilę wspominasz o swojej działalności w moim wątku? Ktoś Ciebie o to pytał czy prosił?
Potem wrzucę jeszcze 2 krótkie, filmiki ale Lili na nich nie będzie.
* Z tymi metrami sześciennymi, to dobry dowcip. Uśmiałam się setnie.
* Nie sądzę, że byle jak wybierasz domy. Wiem tylko, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jaki los za kilka lat spotka kota oddawanego do adopcji.
Naiwne jest wierzenie, że jesteśmy w stanie uchronić kota przed wszystkimi zagrożeniami.
* To co piszę, to w oparciu o moje doświadczenie pracy z kotami.
Jedne rzeczy w tym wątku mi się podobają, a inne nie.
Rozumiem Ciebie, że wolisz czytać laurki niż słowa krytyki.
Jeśli krytykuję to nie po to, aby Ciebie rozeźlić, ale abyś miała jakieś nowe przemyślenia na temat warunków w jakich 40 kotów mieszka.
* Zdziwiona byłabym, gdybyś chciała zrobić mi przyjemność i umieściła nowe fotki Lili.