Narazie siedzi u tych ludzi. Biamilka podsunęła pomysł, żeby wziąć go do weta i zobaczyć, co się dzieje, co z tym podobno posikiwaniem. Zrobić podstawowe badania. Tych ludzi nie namówi się do tego, im na nim nie zależy.
Pomysł dobry, tylko... ja już nie mam na to pieniędzy, na kredyt mogę go zbadać u weta, ale już labu na kredyt nie będę miała
Ela zna tyle co ja. Nie mniej i nie więcej. Byłyśmy razem.
Jak już pisałam na pw - na nas trochę powarkiwał i groźnie patrzał, chociaż nie była to jakaś dramatyczna agresja.
Zobaczę, jak będzie się zachowywał u weta ze mną, czyli z obcą osobą.