koleżanki mama uratowała kocię gonione i dziobane przez wrony
małego burego dzikuska. W okolicy nigdzie nie było otwartego okienka piwnicznego, nie wiadomo skąd sie kociak tam wziął. Pani zaniosła kociaka do córki.
Małe bure zostało obejrzane przez weta, odpchlone, odrobaczone, wygląda zdrowo. Niestety jest mega przerażone.
U koleżanki ze względu na dużego psa może siedzieć wyłącznie w transporterku. Siedzi przerażone, skulone i sie trzęsie. Wczoraj nie chciało jeść
PILNIE POTRZEBNY DOŚWIADCZONY DT
koleżanka nie ma żadnego doświadczenia z takimi maluchami, a ja jej przez telefon nie pomogę

HELP