

EMI: miauuuu
Ja: miau, co Emisia?
EMI: auuu
Ja: au
i wraca z powrotem do swoich spraw.
Czasami wybiega z tym auuu i siedzi gdzieś w przedpokoju i tak se gada. Ja ją wołam: Emi, Emi, co kotku? Przylatuje do mnie, pomizia się i jest spokój. Kiedyś te miauki to była zachęta do wspólnej zabawy, ale ostatnio pojawiają się bardzo często. W nocy też, brzmi to wtedy: mrrrau, mrrrrrrrau, au. Chodzi tak po domu, kiedy już światła są pogaszone i leżymy w łóżkach. Jak ją zawołam do siebie, to się uspokaja. Nie jest to jakieś uciążliwe, nie mniej jednak interesuje mnie, czego to jest oznaką? Jej dojrzewania? Nie wypina pupy, nie łasi się jeszcze aż tak bardzo, więc to chyba nie ruja? Może to "przedruja"?

I po trzecie: zaczęła dużo jeść. Zawsze to był kot niejadek, a teraz zauważyłam dużą zmianę na plus?
Macie jakieś pomysły?

Pozdrawiamy