Pojechałam razem z nim. Było to dosłownie traumatyczne przeżycie
Jak wróciliśmy do domciu, to go wygłaskałam i wycałowałam i wymiziałam. A on był przestraszony i zmęczony, ale widać było, że się ucieszył, że wrócił do domu

Od razu popędził do sypialni na kanapę i uciął komara. Takiego przynajmniej dwugodzinnego. Kociszon mój słodki.
A mój mąż coraz częściej zauważa, że Guziczek jest:
a) śliczny,
b) grzeczny,
c) bezproblemowy,
d) śliczny,
e) śliczny
No fajny jest po prostu ten przejściuch
