Kristinbb, to prawda, jak kot choruje, to człowiek się dużo dowiaduje na temat danej choroby, prawie specjalizacja

To tak, jak Ty z FIVem jesteś doskonale zorientowana.
Sylwia, ja wetem też bym nie mogła być (a zastanawiałam się mocno nad weterynarią), brakuje mi dystansu, a myśle, ze to jest niezbędne, zeby dobrze leczyć, czasem emocje trzeba umieć wyłączyć i działać.
Aniu, fajnie, że już wróciłaś
Pamiętam o Kasi [']

Płaczusia już nie ma 8 m-cy....minęło w sobote, zaraz minie też 8 m-cy, jak Gucio odszedł
Aniu, u mnie Virbagen podrożał. Właśnie wróciłam od weta. W trakcie pierwszej i drugiej serii ampułka kosztowała 220 zł, teraz 250. Czyli 500 zł za serie

i tak dobrze, ze Melka waży tylko 3 kg. Zostanie nam ok. 4-5 mln jednostek, Gluś w sobote dostanie w 1 zastrzyku, ustaliłyśmy dziś z wetką.
Kasiu, u mnie też jest kłaków peeełno po prostu, wszędzie są, a codziennie zmywam na mokro podłogę i po kilku godzinach znów fruwają wszędzie

a z Zuli codziennie wyczesuje wielkie kłęby podszerstka, a i tak leci z niej!