
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Szura pisze:
Maszka dominuje w naszym stadzie.
Biełeczka to nasze szczęście. Panienka uwielbia przytulanie, głaskanie pod brzuszkiem i kocyk! Jeśli zobaczy, że siedzę, natychmiast prosi o kocyk miaucząc cieniutko jak małe kociatko i prowadzi mnie do tapczanu. Kocyk być musi. Biełeczka ozdabiała okładkę KOT-a. Dziewczynka rodziła tylko raz, bo macierzyństwo nie jest tym co ona lubi. Urodziła, umyła się i stwierdziła, że jej rola już się skończyła. Wychowałam jej dwóch synków karmiąc je kroplomierzem, a jak były trochę starsze z butelki. To Griszka i Gosza, dzieci Biełki (Biełeczka jest już kastratką)to Griszka w wieku paru tygodni
a to Gosza
obaj w tym czasie wyglądały strasznie
a tak wyglądały miesiąc przed odejściem do swoich domkow. Griszeńka to ten z pełną maską
Już przy porodzie widziałam, że coś jest nie takOna rodziła i nie miala zamiaru zajmować się nimi. Zostawila małe i poszła karmić Fimkę i Filimona które jeszcze były w domu, a te ochoczo z tego skorzystały. Nie pomagalo przytrzymywanie jej na siłę. Warczała, i mówiła że to nie jej. Wstawalam co 1,5 godziny na karmienie, przewijanie i masowanie brzuszków. Małe spały w przeniosce, bałam się zabrać je do łóżka coby nie zadusić! W przeniosce miały termofor i kocyki. Waga urodzeniowa Goszki 54 gramyi był łysy jak pisklątko w gniazdku. Lekarze nie dawali im szans na przeżycie. Dopiero jak trafiłam do Pani Ewy Pacalowskiej nabrałam nadziei. W tym czasie zaniedbalam i dom i siebie. Robilam tylko to co było konieczne. To najdroższe koty jakie miałam! Długo były z nami . Oddałam je do nowych domkow w wieku 5 miesięcy. Było trudno. Ale nie żałuję
dalia pisze:Szura podziwiam i chyle czoła![]()
ja bym Griszy i Goszy nie była w stanie oddać - no chyba że sąsiadce (to tak jakby były ze mną )
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości