Moje kotki , kocury i kocieta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 08, 2009 21:46

Klusio wcale nie czuł się winny! Patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem :wink:
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 08, 2009 23:16

Klusio coraz bardziej (o ile to możliwe :wink: ) mi się podoba, ma charakter :wink: :lol:

Podziwiam zaangazowanie i prace włozone w wychowanie takich maluszków! Biełka jest śliczna :D a czy to często sie zdarza, ze kotki tak sie zachowują w stosunku do małych? (pewnie głupie pytanie, ale nigdy w domu mi się kociaki nie urodziły)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Czw kwi 09, 2009 0:10

Szura pisze:Obrazek

Obrazek

Maszka dominuje w naszym stadzie.


Obrazek
Biełeczka to nasze szczęście. Panienka uwielbia przytulanie, głaskanie pod brzuszkiem i kocyk! Jeśli zobaczy, że siedzę, natychmiast prosi o kocyk miaucząc cieniutko jak małe kociatko i prowadzi mnie do tapczanu. Kocyk być musi. Biełeczka ozdabiała okładkę KOT-a. Dziewczynka rodziła tylko raz, bo macierzyństwo nie jest tym co ona lubi. Urodziła, umyła się i stwierdziła, że jej rola już się skończyła. Wychowałam jej dwóch synków karmiąc je kroplomierzem, a jak były trochę starsze z butelki. To Griszka i Gosza, dzieci Biełki (Biełeczka jest już kastratką)

Obrazek

Obrazek

Obrazek to Griszka w wieku paru tygodni

Obrazek a to Gosza
obaj w tym czasie wyglądały strasznie

Obrazek

Obrazek

a tak wyglądały miesiąc przed odejściem do swoich domkow. Griszeńka to ten z pełną maską

Już przy porodzie widziałam, że coś jest nie tak :cry: Ona rodziła i nie miala zamiaru zajmować się nimi. Zostawila małe i poszła karmić Fimkę i Filimona które jeszcze były w domu, a te ochoczo z tego skorzystały. Nie pomagalo przytrzymywanie jej na siłę. Warczała, i mówiła że to nie jej. Wstawalam co 1,5 godziny na karmienie, przewijanie i masowanie brzuszków. Małe spały w przeniosce, bałam się zabrać je do łóżka coby nie zadusić! W przeniosce miały termofor i kocyki. Waga urodzeniowa Goszki 54 gramyi był łysy jak pisklątko w gniazdku. Lekarze nie dawali im szans na przeżycie. Dopiero jak trafiłam do Pani Ewy Pacalowskiej nabrałam nadziei. W tym czasie zaniedbalam i dom i siebie. Robilam tylko to co było konieczne. To najdroższe koty jakie miałam! Długo były z nami . Oddałam je do nowych domkow w wieku 5 miesięcy. Było trudno. Ale nie żałuję


Podziwiam, naprawdę. Praktycznie więc można wychować kociaki bez żadnego udziału kotki. Jednak ile to kosztuje pracy i samozaparcia wiedzą pewnie tylko ci, co tego doświadczyli. Ciekawa jestem, czy charaktery tych kociaków różniły się od tych wychowywanych przez kocice. :)
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Czw kwi 09, 2009 7:59

Szura podziwiam i chyle czoła :wink:
ja bym Griszy i Goszy nie była w stanie oddać - no chyba że sąsiadce (to tak jakby były ze mną )
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 09, 2009 8:28

Ewa to niesamowite co zrobiłaś. Ile to musiało być lęku o te małe stworzonka, ale późńiej ileż nadziei a później radości!!

Strasznie się wzruszyłam czytając tę historię...... Nie wyobrażam sobie, jak trudno musiało Ci być oddać te kociaki.....
:ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 09, 2009 8:40

Klusiek-Kopciuszek :lol:

Świetne zdjęcie :D. Mały Narcyz :P
Obrazek

Niesamowita praca z odchowaniem tych małych kociaków! Podziwiam. Też jestem ciekawa, czy takie kociaki nieco inaczej traktują potem człowieka (bardziej jak matkę), czy przez to, że jednak wychowują się w stadzie kocim nie ma potem różnic.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 09, 2009 8:50

dalia pisze:Szura podziwiam i chyle czoła :wink:
ja bym Griszy i Goszy nie była w stanie oddać - no chyba że sąsiadce (to tak jakby były ze mną )


Niestety, nie mogłam ich zostawić, i tak mamy dużo kotów, a mury nie są z gumy. Od samego początku wiedzialam, że będę musiała je oddać. Wyszukałyśmy im najlepsze domki jakie się dało! Ale i tak dzwoniłam co parę godzin do Goszeńki i chciałam jechać odebrać go jak przez 1 dzien nie chcial jeść. Griszka mieszka w Łodzi, więc mogę go odwiedzać.

One były zupelnie inne niż kocięta chowane przez kocią mamę.
Jak one miały 3 tygodnie urodziła Pynzia (Ginger) i bardzo chciała je adoptować, ale one nie wiedziały jak szukać cyca u kocicy!. Siedziały biedactwa w kąciku przytulone do siebie i czekały na mnie. Pynzia myła je i probowała do siebie przygarniać, ale nic z adopcji nie wyszło. Jak byly troszkę większe przesypiały calą noc przytulone do mnie. W stresie szukaly pocieszenia u mnie. Zmęczone bieganiem, bo dzieci Pynzi i one harcowaly razem przybiegały i ladowały sie na kolanka rozkosznie mrucząć. Były przytulaśne i bardzo całuśne.

Milenap - u nas w hodowli zdarzyło się to pierwszy raz i mam nadzieję, że ostatni. W przyrodzie są przypadki odrzucania maluchów, to nie jest wyjątek. Ale nie mając pewności co Biełka zrobi przy następnej ciąży profilaktycznie zostala ciachnięta.
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 10, 2009 19:06

Obrazek

Wszystkim odwiedzjącym życzę pogodnych Świąt, i dużo odpoczynku :D
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 10, 2009 20:47

Och, ten języczek jest cudowny :D

My również życzymyy pięknym kotkom i ich Dużym zdrowych i wesołych Świąt! :D
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pon kwi 20, 2009 18:56

A co tu taka cisza?

Co tam słychać ciekawego u stadka?

Jakieś osiągnięcia? Sukcesy? Plany? Gdzieś przemknęła mi informacja o sukcesie Peperoni na którejś wystawie?? Ewo?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 20, 2009 19:34

Zdjęcia przedświąteczne i poświąteczne siedzą jeszcze w aparacie, więc muszę czekać, aż dziecię je przeflancuje. Zaraz potem pokażę jak pięknie obrodziła moja juka.

Pepronia była z Biełeczką na wystawie w Opolu. Nevaclub wraz z CCW zorganizował na tej wystawie I w historii Wystawę Specjalistyczną NEM.
Peperonia czyli Szurka zdobyła BIV, Best Female i Best of Best. No i skończyła tytuł Championa.
Biełka Best Neuter.
Obrazek
a to dziecię z Szurasem w objęciach.

Teraz wybieramy się na wystawę w Łodzi z Peperonią-Szurką i Mimim.
Mimi pomaga w myciu okien: Obrazek
Owocujaca juka: Obrazek
Maluchy pomagaja przy sprzątaniu:
ObrazekObrazek
I jeszcze z tatusiem: Obrazek

Kocięta zrobiły się nieznośnie ruchliwe. Zupełnie nie słuchają Jaśminy która chodzi za nimi po mieszkaniu z zabawką w pyszczku i prosi aby ją trochę possały. Jedzą wspaniale. Wszystkie ważą ponad 1.40. Sypiają w dzień w najdziwniejszych miejscach!. Wczoraj znalazłam jednego rudego w szafce na talerzach do zupy. Jak tam wszedł pozostanie jego słodką tajemnicą. 8O
W nocy pakują się wszystkie do łóżka! W poniedziałek jedziemy na drugie szczepienie.
Jaśmina jest wspaniała mamą. Peperonia-Szurka odstawia dzieci od cyca jak kończą 2 miesiące, a ta jeszcze karmi. Sama za to wygląda bardzo mizernie mimo, że je to samo co maluchy. Jak dzieci odejdą do swoich domków przestanie produkować mleczko i dopiero wtedy wypięknieje.
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 21, 2009 7:44

To pierwsze zdjęcie widziałam w Kocie, dobrze kojarze? :) Obie Panie piękne :D

Maluchy są rozkoszne, takie kluseczki wszędobylskie :lol: a waga imponująca!

Szura, podziwiam Was, naprawde musi się u Was bardzo dużo dziać, jak kilka małych jest na etapie łazikowania, sprawdzania i szaleństw :lol:

A w jakim wieku maluchy idą do nowych domów? a czy kotka-mama zachowuje się jakoś inaczej, jak dzieciaczki juz pojadą? widać, ze tęskni za nimi, czy to już jest ten etap, ze pępowina przecieta? :wink:

pozdrawaiam serdecznie śliczności :D
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Wto kwi 21, 2009 8:07

Gratulacje :D :D :D

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto kwi 21, 2009 8:15

Milenap kojarzysz dobrze. Podobne zdjęcie było w Kocie.

W poprzednim nr KOT-a był bardzo delikatny akt dziewczyny z kotem. Dziecko nie jest moje, ale kotka szylkretowa to moja Annuszka.

Kocięta są u nas przez trzy miesiące. Muszą być w hodowli 12 tygodni, ale im dłużej są z mamą tym lepiej dla nich. Nie można jednak przesadzić, bo te trzy miesiące dla kociej mamy są bardzo męczące. Nie wszystkie kotki tolerują dłużej maluchy. Jaśmina jest wyjątkowo opiekuńcza i jeszcze je karmi, ale Szura jak miną 2 miesiące zaczyna od nich uciekać i karmi je z łaski, a następnie gryzie (delikatnie po uszkach). To, że dzieci odchodzą na swoje przeżywa tylko Ginger , ale krotko. Ona jednak ma małe mioty dwoje, troje dzieci więc łatwo zauważa, że małe zginęły. Kocięta nie odchodzą wszystkie razem jednego dnia więc mamusie jakoś nie mogą się ich doliczyć. One już teraz są samodzielne i na karmienie przychodzą z łaski. Tak jak pisałam Jaśmina prosi je o ciamkanie chodząc za nimi i miaucząc, a one ją olewają. Jest tyle miejsc do zbadania i tyle szczytów do zdobycia, że dla mamy nie mają czasu. Mają teraz okres totalnej samodzielności, więc i my musimy czekać aż się zmęczą aby je wygłaskać i wycałować. Ale jak są zmęczone uwielbiają mizianki po brzuszku, smyranie pod szyjką, całuski w brzusio i drzemkę na ludzkich kolanach.
Staramy się tłumaczyć sobie, że taka jest kolej rzeczy, kocięta odchodzą, ale mimo to trudne to jest. Mamy jednak stały kontakt ze wszystkimi naszymi kociętami. Nowi przysyłają zdjęcia, albo dzwonią.
Obrazek
PRAWDZIWE NEVY NIE MAJĄ W RODOWODZIE SOMALIJCZYKÓW!!!

NASZ WĄT: viewtopic.php?f=1&t=145040&start=780

Szura-najmysi mama

 
Posty: 10072
Od: Pon sty 22, 2007 19:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 23, 2009 10:44

To na pewno musi być trudne, oddawać maluchy, które u Was sie urodziły i wychowały. Ale ważne, ze są w dobrych domkach i widzicie jak rosną i ile dają radości :D

Zdjecia na Waszej stronie mnie hipnotyzują po prostu, ciągle na nią zaglądam :oops:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości