W związku z tym, że dzisiaj w nocy Frędzel postanowił przedrapać się przez drzwi do sypialni za wszelką cenę, a przy tym skrzypiał na całe gardło, jestem nieco niewyspana...

Nie pomagało żadne "psik!", ani "sio", ani "a poszedł won cholero!"(tego używam już naprawdę w ostateczności i zwykle działa

) Frędzel tęsknił na całe gardło i nie odpuszczał.

Nawet jak z mordem w oczach wyskoczyłam do przedpokoju i powiedziałam mu co o nim myślę, to pomogło na jakieś 10 minut

Ja go zamorduję skurczybyka!!!

I nadal nie wiem o co gadowi chodziło...

Może go coś bolało...Uspokoił się ok. 4 rano.
Do tego właśnie zwolniłam pracownika na zbitą twarz i muszę siedzieć do 20.00 w pracy
