




To jest Burania, która pamięta jeszcze dawne czasy w Orzechowcach.
W pierwszej chwili nieśmiała, zaczęła zwiewać i pomyślałam, że to któryś z dzikusów, ale gdy zobaczyła, że to Domek przyjechał po kotka, to zaczęła się strasznie przymilać, pozować w słoneczku, przepychać do mizianek.
Fajna kotusia, trochę mało przebojowa, taka zwykła-niezwykła burasia.
Ma chore oczko, więc trafiła na górę do "gabinetu", na co dzień mieszka w piwnicy z czasów pani S.
Czy ma szansę na dom?