U nas praktycznie bez zmian.
Wczoraj zajmowałam się domem, byłam u lekarza po dalsze zwolnienie bo nadal jestem chora. Do tego wczoraj bardzo mnie głowa bolała, ale ja zawsze czuję sie tutaj bardzo źle po przyjeździe.

Powietrze dla mnie jest nieodpowiednie.
Koteczki były bardzo stęsknione tak jak zawsze. Bunia najgłośniej miauczała łącznie z Gagusią która potem ze mną całą noc spała w tulona we mnie.
Buńci tym razem miejsca zabrakło przy mnie.
Obraziła się, że Kakusia(Gagusia) przyszła na jej miejsce i jej nie pasowało, że musiała leżeć troszkę niżej niż zwykle i sobie poszła.
Prezentów nie dostały bo i nie było za co kupić.
Jedynie troszkę jedzenia.
Lusia już ładnie z powrotem przytyła, a Bunia bez zmian.
Niuńcia przytyła z 3,60 do 4 kilo.
I jeszcze jedno dotyczące Niuńci- pognała z mojego łóżka Franciszka.
Biedny uciekał z podkulonym ogonkiem jak ona wskoczyła na niego na łóżko.

Odważna dziewczynka.
Zdjęcia i nowy wąteczek będzie jak moja córka kiedyś przyjdzie.
Pozdrawiam wszystkie Cioteczki i życzę miłego dnia.
