Wwa Cybernetyki, potrzebne kciuki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 19, 2009 20:43

Nowe miejsce powinna wybrać karmicielka, bo najlepiej zna okolicę. Jeśli masz z nią kontakt, to jej to zasugeruj.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15223
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 21:15

może jeszcze jeden wątek z bardziej czytelnym tytułem- kto dokarmia koty w okolicy cyb..kto zna ten teren . pilne etc Listę karmicieli ma pani w urzedzie dzielnicy to jest Mokotów ? Kiedyś była miła i chętna do wspołpracy.
Naprawdę najlepiej by było żeby parę osób wybrało sie tam na spacer niedzielny i spokojnie obejrzalo okolicę. Jeśli się znajdzie fajne miejsce albo dwa mogę pomóc negocjować z administratorem terenu z ramienia TOZ o usankcjonowanie pobytu kotów.
Ale pójsć w niedzielę nie mogę jestem poza W-wą.

ewula

 
Posty: 103
Od: Nie sty 18, 2009 20:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie kwi 19, 2009 21:29

Ja nadal jestem bardzo sceptyczna co do przenoszenia kotów. Wydaje mi się, że kota nie można zmusić do przebywania w danym miejscu, a jakby było już tam inne stado to byłby ogromny problem z akceptacją nowych kotów. Może więc koty zostawić tam, gdzie są, a one same znajdą sobie nowe miejsce do bytowania stopniowo przemieszczając się?

Ale ja się na tym kompletnie nie znam. Piszę, co mi się wydaje, więc potrzeba więcej wypowiedzi w tym wątku osób bardziej doświadczonych, lepiej znających wolnożyjące koty.

Jedno czego jestem pewna: koty z tego stada trzeba dalej sterylizować.

Dobrze, że jest tam karmicielka, która na bieżąco będzie widziała, jak wygląda sytuacja tych kotów. Karmicielka jest też gotowa na poniesienie wydatków z własnej kieszeni nawet na sterylizację, gdyby była taka konieczność.
Obrazek

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie kwi 19, 2009 21:39

Koty na pewną odległość, na tym samym terenie, da się przemieścić, tzn. przyzwyczaić je do nowego miejsca karmienia (ja dodaję do posiłków walerianę i trafiają bez pudła, bo wyczuwają ją z dużej odległości) - a tam ewentualnie postawić domek.
One same w warunkach budowy zaczną się przemieszczać, ale wtedy będzie to proces chaotyczny i w niewiadomym kierunku.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15223
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 22:05

ok, czyli wypuścić kocurka jutro? w tym samym miejscu? i łapać dalej jak było w planach, na sterylki?
Aga, o której najpóźniej trzeba go odebrać? nie wiem czy mam do pracy zabierać transporter. myślisz że dadzą sobie tam radę? byłaś tam ze mną, widziałaś to co ja. może ja przewrażliwiona jestem. może źle na to patrzę? może rzeczywiście wystarczy te koty przenieść?
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Nie kwi 19, 2009 22:24

Na własnym terenie kot zawsze lepiej sobie poradzi niż na obcym.
Ale to wy znacie sytuację i musicie decydować.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15223
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 22:31

Kasiu, nie czuję się kompetentna, żeby z przekonaniem o swojej racji podejmować decyzję :-(.

Jeśli nie mamy jednak pewności, czy przeniesienie będzie dla tych kotów lepszym rozwiązaniem, a na dodatek nie mamy teraz miejsca, do którego moglibyśmy koty przenieść, chyba nie mamy wyjścia i koty muszą tam zostać. Może stopniowo będzie się je przemieszczać, tylko czy będzie dokąd. Musimy się udać na obchód terenu...

Byłoby świetnie, gdyby doświadczone w temacie kocim osoby podjechały zobaczyć, jak wygląda sytuacja i doradziły, co robić.

Lecznica jest czynna do godz. 19-tej. Czy jest na forum osoba zmotoryzowana, która mogłaby kocurka odebrać? Jeśli nie, będę znowu napastować męża (przy okazji proszę o kciuki, żebym jak najszybciej zrobiła prawo jazdy ;-)).
Obrazek

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon kwi 20, 2009 9:50

Trzymam za Was mocno kciuki, dziewczyny. Jak widzę, różowo nie jest ani trochę:/
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon kwi 20, 2009 10:42

może jeszcze jakies rady?

jeżeli nikt zmotoryzowany się nie zgłosi, po pracy jadę po transporter i zawiozę go komunikacją miejską na dawne miejsce...
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Pon kwi 20, 2009 10:49

wejaga pisze:Ja nadal jestem bardzo sceptyczna co do przenoszenia kotów. Wydaje mi się, że kota nie można zmusić do przebywania w danym miejscu, a jakby było już tam inne stado to byłby ogromny problem z akceptacją nowych kotów. Może więc koty zostawić tam, gdzie są, a one same znajdą sobie nowe miejsce do bytowania stopniowo przemieszczając się?

Ale ja się na tym kompletnie nie znam.


piszesz b. sensownie moim zdaniem
ja wybralam kiedys kotce miejsce , kotce ktora zabralam porzucona z dziecmi na bazarku a po sterylce i polrocznym przetrzymaniu wypuscilam do piwnicy w ktorej nie bylo innych kotow, moze przychodzily tylko inne na obchod
byla tam 2 tygodnie i zniknela mimo ze ja codziennie dokarmialam
na pewno sie gdzies przeniosla, w inny rewir
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon kwi 20, 2009 11:24

ja wypuściłam na działki w zeszłym roku 3 + 1 koty, takie przyniesione do lecznicy "prosze coś z tym zrobić"
To 1 widziałam w miejscu karmienia raz jakiś miesiąc po wypuszczeniu, inna kotka jej nie przeganiała od misek.
Z tych trzech dwa na bank mają się ok, widuję je, trzeci albo zniknał albo mi sie myli, bo 3 koty są podobne do siebie.
Koty wypuszczone na działkach gdzie się dokarmia, wiadomo mogą się przenosić na kolejne działki, w miejscach gdzie już jest stado kotów, z tym, że wycięte. Ładnie się przyjeły. Te 2/3 już przy ludziach przychodzą jeść, z innymi kotami i są takie śliczne odpasione.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon kwi 20, 2009 12:22

Wydaje mi się, że jeśli nie ma sensownego miejsca do wypuszczenia to lepiej niech same sobie znajdą nowy rewir.
Na przykład wypuszczenia kotów koło mojego bloku nikomu bym nie polecała, bo te dwie czarne cholery, które zresztą Kasiu dobrze znasz ;), przeganiają wszystkie inne koty gdzie pieprz rośnie. Stadko burasków, chociaż jest wykastrowane wcale nie jest lepsze.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon kwi 20, 2009 12:22

rozmawiałam z panią Zosią na temat pozostawienia kotów. nie ma takiej możliwości nawet przeniesienie w dalsze rejony działki nie wchodzi już w grę :( za trzy tygodnie zaczyna się regularna budowa i nikt jej tam nie bedzie już wpuszczał. koty zostaną przepędzone- wszystko jedno gdzie. a tak naprawdę nie ma gdzie... to jest taka okolica że wszystko będzie burzone i zabudowne od nowa. kotów nie będzie miał kto i jak karmić.

POMOCY :cry:
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

Post » Pon kwi 20, 2009 12:34

Założyłam nowy wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=92092

Może ktoś zauważy :cry:

Boję się, że przeniesienie kotów może być zrobieniem niedźwiedziej przysługi - że tak czy owak zwieją gdzieś, ale Kasia mówi, że lepiej spróbować niż na sto procent skazywać je na przegonienie i brak jedzenia... Dochodzi jeszcze karmicielka, która gdy usłyszała, że chcemy kocurka znowu przywieźć, sprzeciwiła się, a na dodatek - jak Kasia mówiła - stwierdziła, że zraniłyśmy jej serce czy coś w tym stylu :?
Obrazek

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon kwi 20, 2009 12:45

no może nie aż tak tragicznie jak Aga napisała, ale karmicielka bardzo martwi się o te koty. jest przerażona tym że one tam zostaną a ona nie ma co z nimi zrobić :( powiedziała że chyba lepiej byłoby je uśpić niż je wypuścić na budowie... trochę się z nią zgadzam. one nie maja tam szansy na życie.
i nie wiem teraz co zrobić.

pani Zosia pokryje koszty karmienia tych kotów, jeżeli ktoś przyjmie je pod opiekę. szukamy jakiś działek?
Obrazek
Obrazek

Kasia_S

 
Posty: 2620
Od: Pon wrz 18, 2006 15:08
Lokalizacja: Warszawa- Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 719 gości

cron