iza71koty pisze:Nadal nie ma śladu Filipka. Zaginął mi też jeden kot, który był własnie karmiony tam gdzie Lusia. I zaginęla kotka która jadła z Zezolcią i Szarusią.Szukałam, zaglądałam do zakamarkow i nic.Pokazał sie Misiu. Przyszedł do Niuni i jadł razem z nia. Jest cały i zdrowy ale jakiś taki wystraszony.
Pani Izo, proszę się nie martwić.
Koty wolnożyjące czasami przemieszczają się z sobie znanych powodów i najczęściej gdy wracają, to nie chcą opowiadać gdzie były.
Takie już są. Musimy się z tym pogodzić.
Najważniejsze, że wracają.
Ja zaczynam się martwić dopiero wtedy, gdy przez tydzień jakiś kot nie przychodzi na posiłki. Zauważyłam, że z chwilą pojawienia się działkowiczów część stołujacych sie u mnie kotów zaczyna przychodzić nieregularnie.
Pewnie u Pani jest podobnie.