Tosia-Bzyk za TM ...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 19, 2009 20:25

Pogadajcie z Delfin. Wiem, że stosuje ona alternatywne metody poszukiwawcze, może mogłaby jakoś pomóc...

Co do jasnowidzów, zarabiających na swoim jasnowidztwie to mam mieszane uczucia. Z pewnością nie zaszkodzi, ale czy nie trafi się na jakiegoś zdzierce co nic nie jasno-widzi tylko zwyczajnie ściemnia i zarabia na nieszczęśliwych ludziach chwytających się ostatniej deski ratunku? Już bardziej chyba ufałabym psu :(

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Nie kwi 19, 2009 20:33

Pieniądze na jasnowidza lepiej dać temu gościowi od piwnicy za wystawienie gratów...
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 20:37

Jackowski jest uczciwy i dobry w tym co robi. Nawet nieraz z policją współpracował. Co prawda, sama nie korzystałam z jego usług, ale od wielu lat słyszę o nim wiele dobrego. to na pewno nie naciągacz.

tyle, że nie wiem czy będzie chciał kotka szukać. Kiedyś by to zrobił, ale teraz to już sława i może nie chcieć zaprzątać sobie głowy kotkiem.

Ale radziłabym spróbować.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Nie kwi 19, 2009 20:56

Jeśli chodzi o piwnicę, to sprawa się przedstawia następująco. To w zasadzie nie jest piwnica tylko zamknięte spółdzielcze pomieszczenie z wodomierzem. Nie ma szans, żeby kot mógłby się z niego przedostać do innych pomieszczeń obok. Jest z jednej strony strasznie zagracone jakimiś meblami, gratami i w zasadzie trudno to w jakikolwiek sposób ruszyć. Przysmaki, które zostały tam wrzucone przez okienko, spadły za te graty i nie sposób jest ustalić, czy jeszcze są, po prostu to miejsce jest nie widoczne. Właściciel oglądał to pomieszczenie, najpierw z vega36, później jeszcze raz z Panią Karmicielką i jeszcze później przy okazji odczytu liczników. Cała graciarnia jest pokryta grubą warstwą kurzu i nie ma na niej żadnych śladów kocich łap. Kot, który by przeskoczył przez to okienko do środka, musiałby zostawić tam jakieś ślady. Pani Karmicielka twierdzi, że gdyby jednak Tosia się gdzieś w tych gratach zaklinowała, to w pewnym momencie dałaby znać, że darłaby się, jak każdy zamknięty i głodny kot. Od chwili wykrycia śladów wielokrotnie ja, Pani Karmicielka i zapewne inne osoby zaglądały tam, świeciły i nasłuchiwały. Dziś razem z Panią Karmicielką postanowiliśmy, że jutro jeszcze raz piwnica zostanie spenetrowana, rano, kiedy właściciel (tak na prawdę to jakiś prezes, czy ktoś z administracji spółdzielni, który ma do tego miejsca klucze) będzie uchwytny. W naszej jednak ocenie, bardzo dużo wskazuje na to, że nie ma tam żadnego kota.

Pani Karmicielka opowiedziała o Tosi chyba wszystkim odpowiednim osobom w okolicy. Jest tam jeszcze inna Pani, która dokarmia koty, ale nieregularnie i w różnych miejscach - od paru dni rozgląda się za Tosią. I jeszcze jedna Pani, która opiekuje się większą ilością kotów też. Może jest jakaś szansa, że Tosia pokaże się przy innych kotach...

Wciąż szukamy...

bjablon

 
Posty: 12
Od: Czw kwi 16, 2009 16:38

Post » Nie kwi 19, 2009 21:02

U mnie podwórzowa kotka, zamknięta niechcący w mojej komórce piwnicznej, zaczęła miauczeć dopiero po tygodniu, mimo że codziennie tam bywałam (na korytarzu), a ona mnie znała.

Edit. Tosia mogła spaść w jakąś szparę między graty i nie zdążyła zostawić śladów.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 21:06

Dlatego nalegałem, żeby jutro jeszcze raz ją sprawdzić...

bjablon

 
Posty: 12
Od: Czw kwi 16, 2009 16:38

Post » Nie kwi 19, 2009 21:26

Niestety,Tosia jest sprytną kotką.Nawet ciężko było ją złapać na działkach,kiedy była małym i chorym kociątkiem.Facet,u którego na działce mieszkała cały tydzień próbował ją zamknąć wewnątrz domku,aby panie karmicielki mogły ją złapać i zanieść do weta.
Wszyscy tak bardzo się staracie,naprawdę stokrotne dzięki.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56230
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 19, 2009 21:33

Mam jeszcze jeden pomysł na tę piwnicę, zanim coś z tymi gratami się zacznie robić. Gdyby udało się normalnie otworzyć to okienko, to ktoś z zewnątrz mógłby tam zajrzeć i latarką spenetrować miejsca niedostępne od strony piwnicy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 22:10

Tak mi się wydaje,że ona musiała się gdzieś zamelinować,bo jest tak znaczna,że musiałby ją ktoś zauważyć.Tylu ludzi o niej wie,są zdjęcia.Ale co je?Może przeżyć tydzień bez jedzenia?Bez wody?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56230
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 19, 2009 22:22

Przeżyć może, nawet 3 tygodnie, nie wolno zaprzestawać poszukiwań.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15258
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 19, 2009 22:23

Jutro Ewuniu mój TŻ będzie dzwonic do jasnowidza.. a co tam...oczywiście zdamy relacje na forum.
2 Panie Karmicielki bardzo pomagają, za jakiś czas powinna się gdzieś ujawnic.
Będzie dobrze.
Proszę trzymac mocno kciuki zaciśnięte.
:ok: :ok: :ok:

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 19, 2009 22:50

Caly czas sledze watek i jestem gotowa do pomocy.
Moze jednak warto rozszerzycz rejon poszukiwan? Jutro moge podjechac poszukac.
Jesli bedzie potrzeba jestem chetna do pomocy przy odgracaniu piwnicy.
Oczywiscie trzymam :ok:

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Pon kwi 20, 2009 5:14

Dziękuję za wszystko.Bardzo,bardzo.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56230
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon kwi 20, 2009 7:06

proponuję jednak tą piwnicę przekopać
Tosia może być tam gdzieś zamelinowana i może nawet nie umie się sama wydostać
a może się nie odzywać po jest przestraszona i na dźwięk ludzkiego głosu jeszcze bardziej się boi
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 20, 2009 7:11

zacytuje post Joanny KA z innego wątku
"szukaliśmy z mężem w najbliższej i dalszej okolicy bloku. rozwiesiliśmy plakaty, powiadomiliśmy sąsiadów, łaziliśmy rano, we dnie i w nocy, wołaliśmy, kicialiśmy... nic. ktoś na forum podsunął mi myśl, żeby jeszcze dokładnie sprawdzić balkony na parterze bloku, bo koty na ogół nie odchodzą nigdzie daleko. wciskają się w jakąś nagłębszą dziurę i boją się wyjść.
to nowy blok i balkony na parterze nie wyglądają standardowo jak w "starych" blokach, są to odgrodzone tarasy. nie mieliśmy możliwości żeby fizycznie na nie wejść i je "spenetrować", więc prosiliśmy sąsiadów tam mieszkających żeby zwrócili uwagę czy nie ma tam kota. oczywiście zaoferowali swoją pomoc. my chodziliśmy tylko dookoła i zaglądaliśmy przez jakieś szpary, nawołując Kicię.
po 3 dniach i właściwie straconej już nadziei na szczęśliwe zakończenie, powiedziałam do męża - te balkony trzeba sprawdzić samemu. co z tego, że ludzie wiedzę, że szukamy kota, jak pewnie nikt się nie ruszył żeby obejść wszystkie zakamrki i sprawdzić czy nigdzie tam nie siedzi. w końcu to był jeszcze marzec i zimno na dworzu...
no i sprawdziliśmy... i co się okazało... na jednym z balkonów ludzie mają położoną paletę/podest, na której stoją donice z kwiatami. po zaświeceniu latarką z góry wydawało się, że nic pod spodem nie ma... ba! po zajrzeniu pod tą paletę wydawało się, że nic nie ma... dopiero po zanurkowaniu na podłoże i zajrzeniu "dogłębnym" okazało się, że jest! koci ogon a wraz z nim cała nasza Kicia. znalazła się! wszyscy byli w szoku, a najbardziej właściciel balkonu...
morał z tego zdarzenia jest dla mnie taki... szukać, szukać, szukać i się nie poddawać. w każdej najmniej prawdopodobnej dziurze i zakamarku. nawet jeżeli Ci się wydaje, że jest niemożliwe żeby kiciulek gdzieś siedział, to zajrzyj tam dwa razy. a jak wydaje Ci się to zupełnie niedorzeczne, to zajrzyj tam tym bardziej. on gdzieś się wcisnął i stamtąd nie wychodzi - takie jest moje zdanie. na wołanie albo odpowie albo i nie. nasza Kicia pierwszego dnia poszukiwań, miauknęła dwa razy cichutko... ale ja nie byłam pewna czy mi się nie wydawało, a zresztą dookoła biegały dzikie koty i pomyślałam, że to może któryś z nich. ale to był jedyny raz kiedy ona się odezwała. "
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Bajera, Google [Bot] i 75 gości