Witam - tu mama Magdy. Wczorajszy dzień był dla nas wielką próbą - dwa kicie przez 8 godzin same

. Chyba pierwszy raz myślałam więcej o tym co się dzieje w domu niż o pracy. Okazało się jednak, że nasze futerka są całe i zdrowe, a mieszkanie w nienaruszonym stanie

Nie wiem co się dzieje pod naszą nieobecność (i chyba wolę nie wiedzieć), kotki póki co nie są wobec siebie bardzo wylewne, ale też nie przejawiają żadnych zachowań agresywnych

. Swoje coraz krótsze galopady urządzają głównie wieczorem i trochę rano, więc mamy możliwość korzystania z uroków snu

. Leoś jest coraz odważniejszy, swobodnie przemieszcza się po mieszkaniu (zarówno dołem, jak i górą), przyłapany na fotelu nawet daje się pogłaskać, ale przed wyciągniętą ręką czuje jeszcze respekt i czasami zdarza mu się umknąć w popłochu

Jest jednak coraz lepiej i mam nadzieję, że doczekamy czasów kiedy będą z Luną zalegać na jednym fotelu (póki co zdarza im się leżeć na fotelach oddalonych od siebie o metr) i podejmą próbę wspólnego opanowania naszych kolan
Serdeczne pozdrowienia od Lunki i Leosia oraz ich "człowieków"
