iskra666 pisze:Puchacza niestety nie udało nam się dorwać, żeby ocenić czy to Pan Puchacz czy Pani Puchacz.. kurde.. ale nawet wetka podziela fascynację urodą Puchacza..:D:D a.. i Puchacz już na mnie nie syczy..
W kociarni prawie udało mi się go dotknąć.. nie było syków ani pazurków.. Dobry znak
tylko tak sobie myślę.. skoro tyle kotów potrzebuje domów.. i tych stałych i tych tymczasowych.. to co za wariat weźmie Puchacza ?
![]()
No Iskra... Ja oszalałam na jego punkcie, Korciaczki podzielają mój zachwyt... Pani weterynarz... W tym Futrze jest to coś.
Jak będziesz miała wolny czas to możesz każdemu założyć osobny wątek. To się chyba lepiej sprawdza. Może potencjalne Domki wolą się skupiać na poszczególnych kociakach a po takich tematach spodziewają się, że to miejsce rozmów tylko wtajemniczonych w życie placówki. A w sumie już opisałaś kociaki i masz zdjęcia więc wystarczy kopiuj
iskra666 pisze:Najgorsze jest to, że wszyscy obecni przyznali, że w takich warunkach te koty nigdy się nie wyleczą.. to jest po prostu nierealne..
Nie ma u nas dobrego miejsca do leczenia kotów.. nie ma warunków..
nie ma ciepła domowego...
Nie łam się. To jest schronisko, choćbyś stamtąd nie wychodziła to nie stworzysz im warunków jakie byś chciała. Jeśli to pierwsze schronisko, które widzisz od środka to uwierz, że z Twojego opisu wynika, że jest ono naprawdę niezłe. Po pierwsze i najważniejsze - kierownictwo jest dobrze nastawiona i, przede wszystkim, przyjmuje wolontariuszy. Jakkolwiek zabrzmi to abstrakcyjnie - to nie jest takie oczywiste. Po drugie, macie osobne pomieszczenie dla kotów zdrowych i na kwarantannę. Wyobraź sobie, że kociarnia w pewnym schronisku to zbita z płyt bryła o wymiarach hm... 5mx5m? I nie ma innego miejsca dla tych kotów. Zdrowe i chore razem. Także wiesz co się działo gdy jeden zachorował. Naturalna selekcja.
Dobrze pomyślcie co zrobić z kotami chorymi zakaźnie. Jak się ich nie odizoluje to wiesz co będzie...
Schroniskowe dylematy.





Minka: "Czego ona ode mnie chce?