Okazało sie, że mizianie nie ma przed nim tajemnic! Ulubione techniki to: Łażenie dookoła mnie w nachyleniu 45 stopni trąc grzbietem, jazda na pleckach z odpychaniem się łapkami dołu półki, fikołki wokół głaszczącej ręki. W ostateczności ocieranie się o siatkę, gdy tylko na haryzoncie pojawi się Sasza lub ja.
Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie!
A plebs się z dołu gapi i sięgnąć nie może
A taki mam widok na świat...
Teraz jestem w pracy, a towarzystwo zostało samo. Mam nadzieję, że obejdzie się bez jakichś większych katastrof.
Generalnie Maguś zaskoczył mnie na maksa. Z kuwety korzysta jakby nigdy w życiu nie robił gdzie indziej. Stary drapaczek Frodzia został natychmiast wykorzystany zgodnie z przeznaczeniem. Je aż mu się uszy trzęsą. Pierwszego dnia odmówił jedzenia suchego, ale potem wyszło na jaw, że po prostu nie lubi z rybą.
Dużo śpi, ale to chyba normalne w jego wieku. Poza tym musi wypocząć po przejściach ostatnich tygodni i nie tylko. Nieustannie się myje. Ma mokry brzuszek i łapki prawie bez przerwy. Myślę, że po prostu próbuje zmyć z siebie brud boguszycki. Zapodałam bezopet.
Trochę kicha, więc dostaje augmentin. Poza tym wygląda na zdrowego. Kupale modelowe. Musiał być mocno gryziony w Ostatniej Szansie, bo z karku i szyi złażą mu niezliczone, wielkie strupy z kępkami sierści.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy pomogli mi zorganizować całą tę imprezę: Kaprys2004, Ostatniaszansa, Maryli (namiar na Pana Osiatkowywacza), córce MalgosiD i jej TZ-owi (przywieźli nas z Kosiarzy do domu), Przyjacielowi_Koni i Ania-h (oferowali transport), Erazm z dogo za wsparcie finansowe i wszystkim innym, którzy trzymali za nas kciuki - nie puszczajcie, będą nam jeszcze potrzebne!