Pomocy...
Szczególnie zwracam się do osób z Łodzi...
Wczoraj ok.18.00 zaginął mój ukochany koteczek. Wystraszył się i urwał się z puszorka. Skrył się w opuszczonym domu przy zbiegu ulic Zelwerowicza/Edukacyjna (osiedla Radiostacja). Dla niezorientowanych osiedle Radiostacja zawiera się pomiędzy ulicami Konstytucyjna-Narutowicza-Krzywickiego-Małachowskiego. Jesli macie w okolicy znajomych, przyjaciół, współpracowników, rodzinę, bardzo proszę powiedzcie im o Finiu...
Zdjęcia mozna znaleźć tutaj: http://picasaweb.google.pl/buddhi1980/NaszKotekFinio#
Jak będę umiała wkleić zdjęcie do postu, to wkleję.
Czatowałam tam prawie całą noc, czołgałam się przez krzaczory, kiciałam, położyłam szmatki które trzymałam za pazuchą, żeby nabrały mojego zapachu, wyłożyłam na taką szmatkę jedzonko, które rano znikło, ale nie wiem, czy inny kot nie zjadł, bo ta rudera jest taką kocią wylęgarnią... Dzisiaj będziemy rozwieszać plakaty na osiedlu. Zaczepiam ludzi i proszę, żeby zwracali uwagę, chociaż z tego, co czytałam, to kitunia na początku jest w takim szoku, że może nie wychodzić z kryjówki 2-3 dni, nawet jeśli właściciel ją woła. Jutro raniutko przed wschodem słońca wyłożę jedzonko i zaczaję się gdzieś dalej, żeby zobaczyć, kto je zjada.
Na PW mogę podać adres, tel.domowy i komórkowy.
Bardzo dziękuję za wszelką pomoc i otuchę...
Magda
Info o kotuszku: reaguje na imię Finio, ma 1 roczek, wykastrowany, zdrowy, płochliwy. Prawie cały biały za wyjątkiem brązowej pręgowanej czapeczki, takiejż plamy na lędźwiach obejmującej cały ogon, i pojedynczych łatek na łapkach. Bardzo charakterystyczna jest zupełnie biała końcówka ogonka.
Wiecie co... To z mojej głupoty... Wiedziałam, że Finio jest bardzo płochliwy, że byle hałas go może nastraszyć... Poczucie winy mnie przygniata... Dostałam nauczkę na całe życie...