Znowu skopiuję się ze Zwiadowego wątku:
Wczoraj przyszła do mnie sąsiadka, która znalazła dom dla osiedlowego wykastrowanego kocurka. Też karmi nasze osiedlowce, więc oczywiście zna Zwiadowcę. Ucieszyła się, że jest u mnie w łazience, oczywiście chciała się z nim spotkać.
No i bardzo, bardzo się zdziwiła, że on jest aż tak

miziasty. Ze aż tak wywala brzuch do głaskania, turla się po podłogdze.
Posiedziałyśmy trochę obydwie w łazience - Zwiad i Pinguś tylko przemieszczali się od jednej do drugiej, ocierali o nas, wskakiwali na kolana i na ręce. Orgia jakaś.
Chłopaki są już zaprzyjaźnione, fajnie wygląda jak razem podchodzą do człowieka - tyraliera kotów.
Pingusiowi dobrze robi towarzystwo Zwiadowcy, skoro duży się nie boi, to i on też lezie do obcych rąk i kolan.
