Maryla, nikt z nas nie igra z tą chorobą.
Usiłujemy znaleźć optymalne rozwiązanie, które umożliwi nam również odkażenie ośrodka w najszybszym możliwym terminie.
Bo bez odkażenia to możemy sobie pogwizdać równie dobrze. Trzymanie wtedy kotów przez 2 tygodnie czy miesiąc nic nie da, bo nikt nie da gwarancji, czy dzień przed wypuszczeniem kot nie nie złapie wirusa, który rozwinie się za kolejne 10 dni. Trzeba by te koty trzymać permanentnie. Wierzcie mi - cześć z nich nie zniosłaby tego za dobrze. Nie mówiąc o tym, że moglibyśmy się równie dobrze zamknąć.
Mam wrażenie, że lecznice jakoś sobie z tym odkażaniem radzą bez zamykania się, więc zastanawiam się, czy to takie łatwe, czy też jest przeprowadzanie nie do końca starannie.
I czy w lecznicach przetrzymują koty, które są tam w szpitalikach, przez minimum 10-14 dni, jak tylko w lecznicy pojawi się podejrzenie panleuko?
Bo, tak jak było napisane - to jest podejrzenie, nie pewność jak na razie.
Zakładamy, że to jest to, stąd odkażanie, ale pewności nie mamy.
Koty podejrzane są w izolatce, nie są w bezpośrednim sąsiedztwie pozostałych kotów.