Kotom można zazdrościć

. Ja wyrobiłam normę lepiej niż Pstrowski. Ledwie chodzę, wszystko mnie boli i z trudem się prostuję

.
W nocy prawie ugotowałam wszystkich

. Kominek zrobili w listopadzie, spadł od razu duży śnieg i nie jeździliśmy. Pracownicy sobie grzali, ale ja żadnego doświadczenia z kominkami i DGP nie miałam. Wydawało mi się, że skoro w nocy jest tylko 5 stopni, trzeba "dołożyć do pieca". I dołożyłam... Okien nie mogłam otworzyć, bo jeszcze nie ma siatek, a nie chcę żeby kociska po nocy łaziły. Otwierałam wszystko co się dało, a głównie drzwi do piwnicy, żeby chłodem powiało
