Niedziela mija spokojnie

. Cyryl sobie siedzi w budce, widać tam mu dobrze

. Martwiło nas, że nie chce pić wody, cały czas świeża a on nie pije, okazało się, że Cyryl to kot mleczny

. Mleko bardzo chętnie, woda chyba nie dla niego... Alex z Cyrylem znaleźli już wspólny język

, miauczą do siebie. Dziwne tylko, że gdy ja się pojawiam na horyzoncie obydwaj milkną. No cóż, to mężczyźni, więc pewnie rozmawiają na temat jaki nowym model komórki pojawił się na rynku, bądź o samochodach, nie wnikam, niech mają swoje tajemnice

. Cyryl je z ręki więc oswajanie idzie pełną parą. Jeszcze boi się chodzić sam po domu, ale jak usiądziemy koło budki, to wyjdzie ociera się o nas i wtedy jest najlepszy moment na jedzenie

. Zabawa najlepiej to pogoń za suchą trawką z palmy wielkanocnej

, kolor czerwony jest super

. Pieszczochem jest strasznym, tylko głaskać, drapać za uszkiem, pod bródką, ale nas to wszystko cieszy, oby postępy szły dalej tym tempem, to lada chwila sam będzie do nas przychodził, czekamy na ten moment

. Pozdrowienia dla Wszystkich od Cyryla
