Moja historia z kotami zaczęła się bardzo dawno temu tzn. w 1990 roku Pierwszą kicie wzięłam z podwórka

To moja krówka Bertunia

Całe życie była koteczką drobniutką i uciekinierką. Uciekała kilka razy i zawsze chowała się na podwórku obok w komórkach. Ostatni raz jak uciekła to została znaleziona z całym tyłem pogryzionym ?? W każdym razie nie było skórki, kosteczki złamane. Bieda ciągnęła za sobą cały tył. A może luzie jej taką krzywdę zrobili, bo od tego czasu strasznie bała się obcych. W każdym razie w kilki lecznicach w jakich byliśmy powiedzieli nam, żeby ją uśpić

Tego nie zrobiliśmy. Poprosiliśmy, aby tylko jej w miarę możliwości nastawili nóżki. Bertunia długo dochodziła do siebie. Lizała się i lizała. Mama z babcią kroiły jej surowe mięsko na drobne kawałeczki i o dziwo kiciunia wyzdrowiała. Tylko jedna łapeczka leciutki krzywo się zrosła, co nie pozwalało jej leżeć długo na lewym boczku

Po tym szybko straciła ząbki i była jak babunia. Lekarze jak chodziłam to sugerowali uśpienie, bo taka chuda i bez zębów. Ale Bertunia zawsze drobniutka była. Dokładnie żaden nie umiał określić jej wieku, ale była moim ukochanym futerkiem

Uwielbiała mieloną wołowinę, piersi z kurczaczka

Żyła sobie szczęśliwie i spokojnie. W końcu zaczęły robić się jej guzki na sutkach. Była leczona, bo malutkie, a na usunięcie się nie nadawała. Żyła jeszcze z nimi ok. 3 lat. W końcu zaczęły pękać i były coraz większe

Wtedy tylko jadła i spała pod kołdrą i wstawała do kuwety. Jednak 14. 02. 2007 pojechałam ją uśpić , aby się nie męczyła. Wtedy ważyła około 1,5 kg. Teraz już jest szczęśliwa i nic ją nie boli

Bryka sobie za TM.
Drugim kociastym mieszkającym ze mną jest Kira. Przybyła do nas 7 lat temu i miała 6 tygodni. Była to kupka nieszczęścia uratowana przez mamy koleżankę, po tym jak jej mamę przejechał samochód. Ale kotka wiedziała, że p. Ala i Kamila to dobre osoby i ze 4 dni przed porodem zamieszkała u ich. Jednak instynkt był silniejszy i wychodziła na dwór. Tak więc p. Ala i jej córka odchowały 3 dniowe maluchy (jednej dziewczynce się nie udało

), a Kira zamieszkała ze mną

Oczywiście Bertunia opiekowała się nią, a Kirunia rosła na prawdziwą księżniczkę

I niestety została nią

Moje 7 kilo futra nie lubi innych kotów i zawsze patrzy na nie z pogardą :/

Ze względu na wagę jest na diecia, choć efektów poza chudszym portfelem nie widać.
Klemensika wzięliśmy z łódzkiego schroniska w październiku 2007 roku. Był to staruszek z problemami układu pokarmowego. 6 miesięcy walczyliśmy z biegunką, udało się

Usunęliśmy ząbki i został mu się jeden

Przytył mój kochany burasek

Po opiece nad małymi z Indesit (3 malutkie kotki- jeden chłopczyk i dwie dziewczynki.) znowu zaczęły się kłopoty z kupalem i nadal walczymy

Ale już widać duuuuużą poprawę. A Klemcio tak ładnie się opiekował małymi, że został ich mamką

Po prostu pełen zakres opieki

Nawet dawał się ssać, ale niestety mleczko nie leciało

Maluchy podrosły i znalazły nowe domki
Kolejnymi pociechami były 3 półdziczki od milenyp

Normlna dzicz, którą dało się opanować

Najpierw poszła Piugusia

Najbardziej mileńka koteńka

Drugi wyadaptował się Johny super dzikusek na kolanach nowej Dużej złagodniał jak baranek. To była miłość od pierwszego wejrzenia

A najdłużej została z nami Łąteczka i już myśleliśmy, że na zawsze, bo po nieudanej jednodniowej adopcji. Ale zadzwonili inni Duzi

I łateczka została z nimi na zawsze

Ma się malutka dobrze i jest rozpieszczaną jedynaczką
Ostatnim znaleziskiem była Silverka-DrzyjMordka

Znaleziona za śmietnikiem malutka Kotunia

Piękna i strasznie gadatliwa. Niewiadomo czemu znalazła się na dworze, ale miałą z pewnością dom. Niestety nikt jej nie szukał, więc została ogłoszona jako kotka do adopcji

Nie minął tydzień i trafiła do nowej rodziny. Zdecydowanie pro kociej

Wszyscy tam kochają koty i działają na ich polepszenie losu
