Historia dużej już Gadżetki i Niuniuni - TO JUŻ ROCZEK! :)

[Ulla]

A Gadżet - sikawka łobuzica (:roll:), to już chyba Niuniunię przerosła?

Gagunia może i łobuzica (ja czasem mawiam o niej: mała zaraza ), ale swoim wdziękiem podbija serca wszystkich! .
Nikt nie jest w stanie jej się oprzeć, a wybacza się jej wszystko .
Ona wszystko niesamowicie ślicznie robi: je, bawi się, mizia do moich gości, a nawet sika na kołdrę .
Jak nasika, siada na plamie i patrzy się na mnie cudownie przekrzywiając łebek . Aż ciężko ją skarcić .

Niuniuni jeszcze nie przerosła . Będzie z pewnością większa od niej, ale tylko na zdjęciach wydaje się taka duża, bo jest bardzo puchata . W rzeczywistości, to jeszcze maleńka dziewczynka o drobnym ciałeczku . Gagunia waży 3 kg przy 5,2 kg Niuniuni .

[Nordstjerna]

Ulla, a tak serio, to cały czas myślę, co jej odbiło z tym sikaniem.
U nas - sama widziałaś: nie ma możliwości zamknięcia sypialni, łóżko przykryte jakąś prowizorką - kusym kocykiem, wszystko stale dostępne, a mała bezbłędnie trafiała do kuwetki. Mimo tego, że u nas stado kotów jest z reguły zainteresowane tym kotem, który akurat grzebie w kuwecie i zawsze któreś pakuje ciekawski nos pod ogon sikającemu delikwentowi.
Przyznam, że nic nie rozumiem z tego, co ona u Ciebie wyprawia.

[Ulla]

Ulla, a tak serio, to cały czas myślę, co jej odbiło z tym sikaniem.
Przyznam, że nic nie rozumiem z tego, co ona u Ciebie wyprawia.

Nordstjerna, ja też cały czas zastanawiam się, jaka może być tego przyczyna. Bo prawdę mówiąc, ona nie sika, żeby się załatwić, a raczej posikuje, żeby coś udowodnić . I robi to tylko na kołdrę...
Tylko co ona chce mi przekazać??
Gagunia bez problemu chodzi do kuwetki, czasem stoją z Niuniunią w kolejce, żeby się załatwić (cały czas preferują obie tę mniejszą ), ale nawet gdy jest zaraz po załatwieniu się w kuwecie, widząc kołdrę wskakuje na nią i posikuje . Tak było ostatnim razem, gdy przyniosłam kołdrę z balkonu i rzuciłam na chwilkę w salonie.
Dostęp do sypialni ma nadal odcięty, więc nie wiem, czy nadal by praktykowała takie zachowanie .
Dziś nawet przyszło mi do głowy, żeby może złapać jej siuśki i dać do analizy. Wykluczę przynajmniej jakieś choróbsko.
Cały czas mam ochotę wpuścić ją na noc do sypialni, ale gdy pomyślę, że znów mnie czeka pranie całego łóżka, to odpuszczam .

[Erin]

Ulla, koteczki prze-cu-dow-ne
Nie mogę się wprost napatrzeć

Co do odchudzania, to powiem Ci z autopsji, że jest to jak najbardziej możliwe, tylko potrzeba trochę konsekwencji. Kiedy rok temu, po sterylce, Pysia zaczęła dobijać do 6 kg, powiedziałam: dość! Kłóda na michę i basta! Sama kiedyś borykałam się z mocną nadwagą i wiem, jak trudno to zrzucić. I nie chcę tego fundować mojemu przyjacielowi najlepszemu. Pyśka była strasznie zła na początku - fukała na mnie koszmarnie Ale ja za bardzo Ją kocham, żeby się ugiąć (zresztą, jak IRA ma się ugiąć? ). Wytrzymałam i się opłaciło - teraz taka fajna z Pysi laseczka

I proszę, nie nazywaj swojego zwierzaka zarazą. Po tych wszystkich przejściach, które było mi dane przeżyć, unikam tego typu określeń jak ognia

Mizianki dla dziewczynek i pozdrowienia weekendowe!

[Ulla]

Izuś! - dzięki serdeczne za komplementy! .
One obie są tak śliczne, że zdjęcia nie są w stanie oddać ich urody .

Co do Gaguni, to nie złość się na mnie . Określenia: mała zaraza, czy mała zołza są dla mnie bardzo pieszczotliwe i w życiu nie określiłabym moich śliczności jakimś złośliwym epitetem .
Za bardzo kocham te moje maleńkie dziewczynki .

Miałabym do Ciebie prośbę . Czy mogłabyś mi powiedzieć, jaką dietę zastosowałaś dla swojej Pysi i jak długo ją stosowałaś?
Wydaje mi się, że moja Niunieńka nie je dużo. Jakieś parę miesięcy temu, chciałam jej ograniczać jedzonko, ale nic to nie dało .
Będę Ci wdzięczna za wszelkie rady!

[Erin]

Ulla, ja się nie złoszczę, bo też czasami mówię na moje towarzystwo bandyty albo coś w tym stylu A przecież też kocham Ich ponad wszystko Chodzi mi tylko o zarazę - nie jestem zbytnio przesądna, ale po tym co przeszłam kilka miesięcy temu, mam alergię na to słowo Co chyba jest zrozumiałe.

Co do diety u Pysi, to po prostu było to m/ż - czyli mniej żreć
Kiedyś dawałam Jej tyle, ile chciała. Tyle tylko, że po sterylce zaczęła chcieć coraz więcej, co niestety dość szybko stało się zauważalne i wyczuwalne (jak brałam Ją na ręce, to po prostu podnosiłam niezłego kloca ). I dlatego zaczęłam Pysiulce zmniejszać porcje. Dawałam częściej, ale mniej. No i bawiłam się z miarę możliwości, żeby więcej się ruszała. Minęło trochę czasu i waga spadła. I to tyle - dokładnie tak samo, jak u człowieka. Mniej żarcia, więcej ruchu.

Miłego, słonecznego weekendu!

[Arsnova]

Śliczne zdjątka, Ulla! Niuńka naprawdę waży 5 kilo? Nie dałabym jej tyle. Nasza Sana ostatnio się zaokrągliła, mnie się wydaje grubawa (bo ją rozpieszczamy z okazji choroby), ale waży niecałe 3 kilko
wiesz Ulla, że montujemy wielką konstrukcję balkonową? V piętro furda, my mamy X! To jest dopiero wyzwanie

[nanetka]

Ula, piękne foteczki, bo śliczne koteczki! Też jutro pstryknę fotki moim na balkonie A Niunia fajnie wygląda Ja bym jej jeszcze nie odchudzała, tylko pilnowała wagi żeby więcej nie tyła Nie wydaje mi się, żeby Niunia była otyła No ale nie wiem... Moja Puma ma 4,5kg i wetka się nią zachwyca - mówi, że wagę ma odpowiednią, śliczne błyszczące miękkie futerko... Monitoruję jej wagę i od kilku miesięcy waży ciągle tyle samo Pepsi jedynie jeszcze przybiera, ale to wiadomo jeszcze młodzik

[nanetka]

Witamy w niedzielne słoneczne południe Co u dziewczyn? Szaleją na balkonie?

[Erin]

Witamy w ten piękny niedzielny dzionek!

[Ulla]

A witamy, witamy .
W ten weekend chyba wszyscy są strasznie zaganiani, że nawet na MIAU nie ma czasu .
Pogoda piękna! . Moje dziewczynki nie opuszczają balkonu i są przeszczęśliwe, że mogą cały dzień wietrzyć futerko .
Razem z nimi, wywędrowały też wszystkie zabaweczki na balkon, zaniesione oczywiście w ząbkach przez Gagunię .
Ona jest niemożliwa! .

[Erin]

Cześć!
U mnie wszystkie piłeczki pochowały się po kątach - oczywiście, tak same z siebie

Miłego poniedziałku!

[nanetka]

A u mnie to dziewczyny sobie podzieliły - część zabawek jest w domu, a część na balkonie

[Ulla]

A ja dziś wieczorem nie mogłam się doszukać zabaweczek - nie wiem, gdzie je zapędziły .
W zasadzie u mnie nie ma za bardzo miejsc, gdzie mogłyby je ukryć, a jednak .
Z braku ulubionych myszek, panienki zajęły się sobą i ślicznie się ze sobą bawiły . Dotykały się łapkami, łapały za główki, tarzały po podłodze, przyskakiwały do siebie jak 2 jelonki i oczywiście goniły! .
Cudny to był obrazek! .

[Erin]

Heloł!

Ulla, masz rację - takie kocie zabawy są przesłodkie
Moje futerka też czasami sie tak ganiają, a ja potem zbieram kłaki

Miłego wtorku!