Sobie nie musi pakować, urwie ze skwerka.
Powiem wam moją przygodę ze sławą. Ale w tym negatywnym sensie bo ja z natury nie rozpoznaje potem ktoś mówi, nie poznałaś to ten i ten

.
Ze stonką na wycieczce w mieście stołecznym. Warszawa. Park łazienkowski. Gapię się na pawie, a tu nagle stonka rzuciła się na człowieka

Po chwili wracają pędem w moim kierunku. Więc jak kolegę po fachu pod rękę i na ławeczkę - że my niby w innym celu. Stonce dyskretnie wskazałam kierunek reszty opiekunów. Wstyd mi było ze nich jak nie wiem co. To był aktor chyba z "M jak miłość"ale, jako że nie oglądam to wierze na słowo.
I co - na co tłumaczenia? Stonka i tak wie swoje