No i znów kolejny dzień w pracy... A zmęczona jestem, bo Ruda dziś w nocy postanowila, że okolice 2-3 to najlepsza pora, aby dać wyraz swym uczuciom dokladnie mnie wylizując. Najpierw sama się lizala, a że glównie po kubraczku, to byl taki denerwujący dźwięk, który mnie budzil. Gorzej jednak kiedy zaczęla mnie lizać i chodzić po glowie. Już ją przyzwyczailam, że śpi w objęciach ze mną (a wlaściwie to ona mnie do tego przyzwyczaila

), ale w okolicach brzucha, a nie na glowie... Może powinnam ją przyzwyczajać do tego, żeby spala w nogach? Ale ja się tak lubię do niej przytulać. nawet Marcin lubi - jak śpimy razem, to ona się laduje między nas i jest wtedy najszczęśliwsza. Ale to co odwalila dziś w nocy... Ja to tylko nie spalam, Marcin za to owszem, spal, ale obudzil się caly w czerwonych plamach tam gdzie go wylizala - no i go swędzi. Trzeba Claritin, nie ma rady, tylko czy to coś pomoże? Może ktoś z was wie, a może poleci jakiś inny lek odczulający. Bo mu się to niestety poglębia, wczoraj mial dwa napady kichania (co wyglądalo dość śmiesznie, ale jemu chyba nie bylo do śmiechu

).
Poza tym kicia po moim przyjściu z pracy wczoraj absolutnie zażądala pieszczot i zaanektowala mnie na 1,5 h - az do przyjścia Marcina. Musialam z nią leżeć i się miziać. Co bylo dość fajne

Jest urocza bo robi tak fajnie glową - przytula się do mojego policzka ocierając się swoim. i caluje mnie namiętnie po nosie, policzkach, czole. Wszystko super, tylko nie w środku nocy!
A tak w ogóle to fajne jest to, że ona już zakumala kto jest jej wlaścicielem - nawet jak są inne osoby u mnie w mieszkaniu, to zawsze przychodzi do mnie, no, czasem jeszcze uwodzi Marcina, ale nie mam jej tego za zle

Marcin wręcz wczoraj powedzial, że może on by też sobie kotka zalatwil... potem się zreflektowal, że to bez sensu, bo i tak go w domu nigdy nie ma, a jeśli się zdecydujemy razem zamieszkać

to wtedy weźmiemy drugiego. Ale to dopiero za jakiś czas...